Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Broniszewski. Niewinna buźka skrywa „fightera”

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Trener Marcin Broniszewski wierzy, że drużyna „Białej Gwiazdy” w Gdańsku przełamie złą passę.
Trener Marcin Broniszewski wierzy, że drużyna „Białej Gwiazdy” w Gdańsku przełamie złą passę. fot. Michał Gąciarz
Trener Wisły Kraków Marcin Broniszewski zapowiada, że jego zespół wkrótce zacznie zbierać punkty.

Wisła Kraków przegrała z Legią Warszawa [ZDJĘCIA, OPRAWA WIDEO]

Bartosz Karcz: Ile razy zdążył Pan już obejrzeć mecz Wisły z Legią (0:2)?
Marcin Broniszewski: Obejrzałem w nocy jeden raz, plus obszerne skróty.

Wnioski ma Pan takie same, jak bezpośrednio po zakończeniu spotkania?
Tak. Zabrakło nam jakości z przodu. Bardzo dużo pracowaliśmy nad defensywą. Te wszystkie odbiory, które mieliśmy, wynikały z ogromnej walki. To jednak była przede wszystkim praca w defensywie. Brakowało nam natomiast dokładności z przodu. Tak to jednak w sporcie bywa. Nie wszystko udaje się w jednym meczu zrobić. Stąd nasze rozczarowanie.

Trzy punkty pojechały do Warszawy i sytuacja Wisły w tabeli robi się coraz trudniejsza. Strefa spadkowa powoli się zbliża, a drużyny z dołu stawki, np. Górnik, zaczynają się budzić i wygrywać.
Zapewniam, że już wkrótce przyjdzie taki moment, że my też się obudzimy.

Jakości w przodzie jednak w najbliższym meczu z Lechią za bardzo nie przybędzie. Znowu nie będzie Pan mógł skorzystać z Pawła Brożka.
Ale zrobimy wszystko, żeby ta jakość się pojawiła. Gra w defensywie i walka w meczu z Legią nam wyszły. Trzeba się skoncentrować na tym, żeby być lepszym z przodu.

To, co udało się Panu zmienić przed meczem z Legią, to nastawienie mentalne. To już nie był zespół ze spotkań z Cracovią i Lechem, które przegrywaliście w pierwszych 15-20 minutach.
O tym, że drużyna będzie odpowiednio zmotywowana, byłem w pełni przekonany. Natomiast wracając do meczu w Poznaniu, to uważam, że gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu, to Lech nie miałby z nami tak łatwo. Co do spotkania z Legią, to byliśmy nastawieni na walkę, ale w tej grze chodzi przede wszystkim o bramki i punkty. Reszta się nie liczy, więc jesteśmy rozczarowani.

W piątek mówił Pan, że mecz z Legią będzie testem dla kilku zawodników, którzy wcześniej grali mniej. Teraz ocena pewnie będzie niejednoznaczna w odniesieniu do poszczególnych piłkarzy.
Udźwignęli ciężar tego trudnego momentu, w którym jest Wisła i trudnego rywala, z jakim przyszło nam zagrać.

Tomasz Cywka, który zagrał na lewej obronie, chyba pokazał, że w trudnych chwilach może być alternatywą na tę pozycję.
Nawet jeśli miał ostatnio w Wiśle trudniejszy okres, to w niedzielę pokazał charakter. Arek Głowacki mówił, że ten mecz oddzieli chłopców od mężczyzn. Tomek pokazał, że jest facetem, a nie chłopcem.

Znacznie gorzej wypadł występ Rafaela Crivellaro. Nie sądzi Pan, że jego proces aklimatyzacji w Wiśle trwa stanowczo za długo?
To dotyczy nie tylko „Rafy”, ale generalnie „południowców”. Oni potrzebują więcej czasu na adaptację. Zrobimy wszystko, żeby Rafael na tyle szybko zaaklimatyzował się, by dawał swoją jakość drużynie. Tego od niego oczekujemy.

Tylko że Crivellaro prezentował się lepiej akurat na początku sezonu. Nie jest tak, że negatywnym momentem był mecz z Górnikiem Łęczna, w którym wziął się za strzelanie rzutu karnego, choć nie był wyznaczony. Zmarnował „jedenastkę” i koledzy mieli do niego o to duże pretensje.
Nikt nie kryje, że to było dosyć istotne zdarzenie. Nie zapominajmy jednak, że miarą prawdziwego profesjonalizmu zawodnika jest to, jak szybko potrafi się podnieść i niefortunną sytuację naprawić. My jesteśmy od tego, żeby piłkarzowi pomóc, bez względu na to, czy jego proces aklimatyzacji przebiega krótko czy długo.

W tej drużynie jest więcej takich młodych, zdolnych piłkarzy jak Jakub Bartosz?
Jest. Myślę, że wkrótce będą mieli okazję się zaprezentować na boiskach ekstraklasy.

Bartosz wszedł na boisko w trudnym momencie i można było odnieść wrażenie, że to jest chłopak zupełnie bez kompleksów.
Będę bronił się przed wyrażaniem publicznie opinii na jego temat. Bardzo zależy mi na jego przyszłości. Chcę nad nim rozłożyć parasol ochronny i poświęcić się mu indywidualnie, żeby jeszcze go rozwijać.

Nie chce Pan się wypowiadać na temat Bartosza, bo boi się Pan, żeby chłopakowi nie zakręciło się w głowie od wody sodowej?
Oczywiście. Mam doświadczenie w pracy z młodymi ludźmi i uważam, że trzeba ich chronić przed popularnością, nadmiernie pozytywnymi opiniami.

Czy Pan już ma jasny komunikat z klubu, że poprowadzi Pan drużynę do końca roku?
Trzymam się tego, o czym rozmawialiśmy z prezesem i dyrektorem sportowym w dniu, w którym przejąłem drużynę. Koncentruję się na pracy, bo na nią mam wpływ. Jeśli zostaną podjęte decyzje i moja sytuacja się zmieni, nie będę miał do nikogo pretensji. Jestem zawodowcem i liczę się z każdym scenariuszem.

Wie Pan już przynajmniej, czy poprowadzi Pan drużynę w meczu z Lechią Gdańsk?
Od niedzieli nic się nie zmieniło. Ze sztabem przygotowujemy zajęcia, jak najlepiej potrafimy, żeby drużyna była w stu procentach gotowa na mecz z Lechią.

A od formalnej strony, jak to wygląda w tym momencie?
Do tej pory tak było, że trenerom, którzy są w takiej sytuacji jak ja, PZPN szedł na rękę. W środę wybieram się na egzamin na kurs UEFA Pro do Białej Podlaskiej i być może ten temat będzie tam poruszony. Jest pewnie jakieś inne wyjście, ale nie chcę się w to zagłębiać.

Wróćmy jeszcze do meczu z Legią. Na konferencji prasowej po nim zaprezentował Pan emocjonalne wystąpienie. To było przygotowane?
Może mam niewinną buźkę, ale jestem „fighterem”. Dopóki będę miał możliwość wpływu na to, co dzieje się z drużyną, będę walczył z całych sił. A sił mam bardzo dużo. Nigdy się nie poddaję! Nigdy! A jeśli chodzi o moje wystąpienie, to nie było ono przygotowane.

Wszyscy zawodnicy w szatni Wisły mają takie samo podejście?
Wszyscy, a jeśli jest kilku takich, którzy podchodzą do tego tylko na 90 procent, to mam swoje sposoby, żeby te dodatkowe 10 procent z nich wykrzesać.

Ilu zawodników uda wam się postawić na nogi przed sobotnim meczem z Lechią?
Mamy super fachowców, jeśli chodzi o lekarzy, masażystów, fizjoterapeutów. Oni codziennie zmagają się z tego typu problemami. Jestem przekonany, że teraz też większość tych chłopaków postawią na nogi.

Na przekór wszystkim problemom odważy się Pan powiedzieć, że do Gdańska jedziecie po...
Po trzy punkty! Nic więcej nas nie obchodzi! Będę to podkreślał każdego dnia do meczu z Lechią. Nic więcej nas nie interesuje. Liczy się tylko zwycięstwo!

Piękna oprawa kibiców Wisły na meczu z Legią [ZDJĘCIA, WIDEO]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska