Na boisko pojawił się tylko jeden z trzech polskich piłkarzy będących zawodnikami obu klubów – Marcin Wasilewski (Leicester).
Dwaj nasi rodacy z londyńskiego zespołu pełnili rolę widzów. Wojciech Szczęsny siedział na ławkach rezerwowych, a pozyskany ostatnio z Legii Warszawa Krystian Bielik na trybunach.
„Wasyla”, który wystąpił w 14 poprzednich meczach beniaminka ligi, i to w pełnym wymiarze czasowym, a w przedostatnim z nich – z Manchesterem United na Old Trafford - zdobył nawet gola (Leicester przegrał 1:3), tym razem nie znalazł się w wyjściowym składzie.
Na Emirates Stadium w obronie „Lisów” zadebiutował wypożyczony ze Stoke City 30-letni Robert Huth, reprezentant Niemiec, który w Premier League rozegrał 241 spotkań (zadebiutował w niej w 2002 roku w Chelsea Londyn).
Mierzący 191 cm wzrostu Huth w obecnym sezonie trapiony był kontuzjami, nie miał też wysokich notowań o menedżera Marka Hughesa. Zagrał tylko 3 minuty, 6 grudnia, z... Arsenalem (3:2). Wasilewski to jeden z jego rywali do miejsca w składzie.
W meczu z Arsenalem „Wasyl” wszedł na boisko dopiero w 59 minucie, zmieniając jednak nie Hutha, ale Matthewsa Upsona. 6 minut później zarobił żółtą kartkę za ostre potraktowanie bramkarza Davida Ospinę (rozegrał piąty kolejny mecz ligowy).
Wasilewski do końca meczu grał ostro, zdecydowanie. W 82 minucie po starciu z nim boisko musiał opuścić Aaron Ramsey. W kilku innych interwencjach nasz rodak zatrzymał graczy Arsenalu. Goście przy stanie 2:1 mieli okazję na wyrównanie, ale Kramarić niecelnie lobował Ospinę.
Arsenal jest czwarty w tabeli, a Leicester nadal ją zamyka.