FLESZ - Polacy łatwiej i szybciej będą mogli się zaszczepić
„Kierunek zwiedzania” to trzecia książka Marcina Wichy po „Jak przestałem kochać design” i nagrodzonej Nagrodą Literacką Nike „Rzeczy, których nie wyrzuciłem” i jest to bardzo dobra książka.
Marcin Wicha zabrał nas do muzeum, w czasie gdy te pozostawały zamknięte, na wyimaginowaną wystawę prac Kazimierza Malewicza, rosyjskiego malarza, czołowego artysty awangardy, twórcy suprematyzmu. Sztandarowym dziełem Malewicza jest „Czarny kwadrat na białym tle” - ucieleśnienie nowej definicji sztuki. Obraz Malewicza nazywany jest dziś „Giocondą XX wieku”, a jego autor, odrzucając wszelką twórczość figuratywną w sztuce, stworzył kierunek, który miał być punktem zero w historii sztuki. Sam obraz zaprezentowany został w 1915 roku, ale jego koncepcja pojawiła się już kilka lat wcześniej, jednak początkowo Malewicz bał się „burzy” jaką wywołałby i Wicha kreśli tę drogę do "czarnego kwadratu".
Ale Wicha podszedł do biografii Malewicza awangardowo. Opowieść o życiu i artystycznej działalności Malewicza to collage, na który składają się migawki, obrazki, stopklatki, wyrwane w biografii fragmenty. Przyzwyczajeni do tego, że książka (a biografia tym bardziej) czy wystawa malarstwa skonstruowana jest tak, by prowadzić od punktu A do B, od urodzenia do śmierci, od pierwszych szkolnych szkiców, po dzieła ostatnie, dostają od Wichy poszatkowany materiał biograficzny. A może by go przeczytać jak powieści eksperymentalne – z różnych stron, zaczynając od początku, ale równie dobrze od środka? „Kierunek zwiedzania” wprawdzie zachowuje chronologię, ale to poszatkowanie biografii, przeplatanie ze współczesnymi refleksjami, jej migawkowość, sprawiają, że nie dostajemy opowieści o życiu w formie spójnego monolitu, zaczynającego się od: urodzony, kończącego po: pozostawił po sobie. Autor, co prawda, wskazuje kierunek zwiedzania, ale, jak to w muzeum, zawsze możemy się zerwać ze smyczy nałożonej przez kuratorów i przewodników. Czyż nie sugerowałaby tego awangardowa filozofia malarza?
Oczywiście, wędrówka po wystawie jest pretekstem do opowiedzenia o biografii Malewicza, historii powstania „Czarnego kwadratu” i innych prac malarza, ale także refleksji o rosyjskiej rewolucji i naszej współczesności. Ja odnalazłam tam nawet migawkę z porannego kolegium redakcyjnego, takiego, jak odbywa się i w naszej gazecie. Cóż, jak wdać, „dziennikarze od kultury” wszędzie zderzają się z taką samą rzeczywistością…
„Kierunek zwiedzania” to także zabawa językiem i, znany z innych powieści Marcina Wichy, zoom na przedmioty.
Osobną kwestią jest okładka - wprawdzie książek nie należy oceniać po okładce, ale tym razem warto na nią zwrócić uwagę. Mnie zachwyciła i przywołała skojarzenia z egzemplarzami wydanymi w latach 70. czy 80., w białym płótnie, z czarnym liternictwem i… pustą tylną okładką, bez blurbów, czyli krótkich rekomendacji czy krótkich streszczeń utworu, bez których dziś książka nie istnieje. Ta zaistniała. Zachowana w czarno-białych barwach, wyznaczająca kierunek zwiedzania. Malarstwo, które wchodzi z ram.
„Kierunek zwiedzania”
Marcin Wicha
Karakter, 2021
- Krakowskie absurdy budowlane. Deweloper płakał, jak to wymyślał
- Najdroższe psy. Oto rasy, za które trzeba zapłacić najwięcej
- Drewniane domki do kupienia w Małopolsce do 200 tys.
- Miss Małopolski. One walczą o sławę i koronę miss!
- Centrum Krakowa czeka rewolucja. Planują ulice, ogrody i park kolejowy z rowerostradą
- Termy z basenem na stadionie Wisły są już gotowe. Byliśmy w środku
