Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Cetnarski: Nerwy są niepotrzebne

Jacek Żukowski
Mateusz Cetnarski  ma 208 ekstraklasowych występów na koncie
Mateusz Cetnarski ma 208 ekstraklasowych występów na koncie fot. Anna Kaczmarz
Piłkarska ekstraklasa. Mateusz Cetnarski, podobnie jak cały zespół Cracovii, ma znacznie słabszy sezon od poprzedniego. Wyborowy strzelec i asystent teraz nie imponuje dorobkiem

Najlepiej świadczą o tym liczby. Wówczas zdobył 13 bramek i miał 12 asyst. Teraz, po 19 kolejkach, ma na koncie gola i 4 bramkowe podania. Zagrał w 15 spotkaniach, w 10 z nich wychodził w pierwszym składzie.

- Nie czuję się z __tym komfortowo, bo raz gram, raz nie - mówi Mateusz Cetnarski. - Tak to czasami jest. Trener szuka optymalnego ustawienia. Z Górnikiem Łęczna zagrałem jedną połowę, a w spotkaniu z Wisłą usiadłem na ławce. Wiadomo, że każdy analizuje swoje spotkania, chciałoby się występować jak najwięcej. Stabilizacja, miejsce w składzie jest najważniejsze.

Cetnarski z pewnością nie ma tak złej sytuacji w drużynie, jak za kadencji trenera Roberta Podolińskiego, który często nie widział go w składzie, ale znacznie gorszą niż w ubiegłym sezonie. - Wówczas grałem „od deski do __deski”- mówi „Cetnar”. - Różnie układają się moje losy. W poprzednich klubach miałem takie sytuacje, że występowałem, a potem siedziałem na ławce. Na przykład w Śląsku Wrocław dzieliłem to miejsce z Sebastianem Milą. Nie jest to idealna sytuacja, ale jest nas w kadrze trzydziestu, każdy walczy o swoje. Trener daje szansę różnym chłopakom, którzy pokażą się z dobrej strony na __treningach, jak Hubertowi Adamczykowi, czy teraz Sebastianowi Stebleckiemu.

- Mateusz zawsze miał spore umiejętności techniczne, natomiast często miał problemy, gdy trzeba było grać pod presją, jak np. w __Śląsku Wrocław - mówi ekspert stacji Canal Plus Maciej Murawski. - Tam były większe oczekiwania, spora konkurencja. Na poziom, którego od niego oczekiwano, nigdy nie wszedł. Pewnie ma to związek z psychiką zawodnika. To hipoteza. Zastrzegam, że może być błędna. Ale potwierdzeniem tej teorii jest to, jak zabłysnął po chorobie. Nie musiał się już niczym stresować. Nie stresujesz się złym zagraniem, jak wiesz, że mogłeś stracić zdrowie, życie. Piłka nożna stała się tylko przyjemnością, zabawą. Mógł cieszyć się grą.

Cetnarski po tak udanym sezonie, jak ten poprzedni wiedział, że powtórzenie go będzie niezwykle trudne. Na razie piłkarz nawet nie zbliża się do tamtych osiągnięć.

- Oczywiście, ale cztery mecze straciłem przez uraz - przypomina zawodnik. - Potem ciężko wrócić do pełnej dyspozycji. Ale zostało 18 kolejek, można jeszcze poprawić statystyki. Jeśli tak się stanie, to będzie to dobre także dla drużyny. Ja nie muszę strzelać, nigdy nie stawiałem się ponad zespołem.

To są naczynia połączone. Cracovia dobrze grała, bo Cetnarski walnie przyczyniał się do świetnych wyników.

- „Cetnar” odnajdywał się jako „fałszywy” napastnik, jako rozgrywający też się dobrze czuł - twierdzi Murawski. - Jak się weszło na wysoki poziom, to oczekiwania kibiców już zawsze takie będą. A sezon dla Cracovii zaczął się źle, odpadnięciem ze Szkendiją, potem były słabsze występy w lidze. Być może Mateusz za bardzo się tym przejmuje, za bardzo to przeżywa. Największy problem może być z mentalnym podejściem. Ciągle jest dobrym piłkarzem, ale mógł już więcej osiągnąć. „Cetnar” to wrażliwy chłopak, inteligentny, pomaga ludziom, a __często tacy ludzie mają problemy. Nie znam go aż tak bardzo, by się autorytatywnie wypowiadać. Może przyczyna jego słabszej dyspozycji leży gdzie indziej?

Można spotkać się z tezą, że w ubiegłym sezonie czarną robotę w drugiej linii wykonywali za niego Bartosz Kapustka i Deniss Rakels, a on mógł skupić się na rozgrywaniu, a nie na walce. - Nie do końca się z tym zgadzam - mówi Murawski. - A czy Mateusz Szczepaniak nie wraca, by bronić? Albo Erik Jendrisek, Jakub Wójcicki? Owszem, robią to. Wiadomo, że Mateusz musi też pomagać drużynie w odbiorze piłki. W ogóle Cracovia musi grać tak, jak z Wisłą, kiedy to była świetnie zorganizowana.

Słabsza postawa czołowego zawodnika „Pasów” wynika też z tego, że cała Cracovia prezentuje się inaczej, niż w poprzednich rozgrywkach.

- Musimy zachować spokój, oceniając nasze występy - mówi środkowy pomocnik „Pasów”. - Wiele spotkań remisujemy lub przegrywamy pechowo. Możemy jednak mieć pretensje tylko do siebie, że mamy tyle punktów, a nie sześć-siedem więcej. Na miejsce w tabeli nie ma co patrzeć, bo gra napawa optymizmem. Wygrana lub przynajmniej remis z Lechem stawiałaby nas w lepszej sytuacji, moglibyśmy rozjechać się na święta spokojniejsi. Na razie musimy się wyplątać z trudnej sytuacji, a nie myśleć o tym, by być w __górnej części tabeli.

Cetnarski bardzo spokojnie mówi o swojej sytuacji, nie buzuje w nim złość, frustracja.

- „Gotowanie się” nic nie pomoże - mówi. - Można być wściekłym po meczu, ale patrząc na chłodno, to co dadzą nerwy? Jak zachowamy chłodną głowę, to szybciej wyplątamy się z __tego, co jest.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mateusz Cetnarski: Nerwy są niepotrzebne - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska