Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mecz Piast - Termalica. Nieudany debiut niecieczan w Ekstraklasie [ZDJĘCIA]

Z Gliwic Przemysław Franczak, Łukasz Madej
Mecz Piast Gliwice - Termalica Bruk-Bet Nieciecza
Mecz Piast Gliwice - Termalica Bruk-Bet Nieciecza fot. Michał Gąciarz
Historyczny debiut drużyny z Niecieczy w ekstraklasie zakończył się porażką 0:1 w Gliwicach.

ZOBACZ TAKŻE: Budowa stadionu w Niecieczy [NAJNOWSZE ZDJĘCIA, WIDEO]

- Nie tak wyobrażaliśmy sobie nasz debiut w ekstraklasie - wzdychał po meczu w Gliwicach trener niecieczan Piotr Mandrysz.
Dla Termaliki ekstraklasa jest czymś absolutnie nowym, ale nie dla jej piłkarzy. W podstawowym składzie na mecz z Piastem był tylko jeden zawodnik, który nie zagrał dotąd ani minuty na najwyższym poziomie - Krzysztof Kaczmarczyk, 35-latek, jak na ironię najstarszy w zespole. Trema jednak była.

Mandrysz: - Było wokół nas ostatnio trochę medialnego zamieszania. Starałem się ściągać z chłopaków presję, żeby ich to nie paraliżowało, ale początek był nerwowy.

Egzamin śpiewająco, nawet dosłownie, zdali kibice z Niecieczy. Do Gliwic przyjechali trzema autokarami. W sumie 145 osób, czyli tak, jakby na stadionie zjawił się co piąty mieszkaniec podtarnowskiej wsi. - To nasz najliczniejszy wyjazd w historii. Do tej pory największy był do Kolejarza Stróże, gdzie stawiliśmy się w około sto osób - opowiadał Łukasz Kozik, jeden z organizatorów. - Większość z nas to głównie młodzież, taka po 20. roku życia, aczkolwiek przewijają się też tacy koło 50-tki.

Kupili nowe flagi, bęben, przygotowali oprawę. - Na razie na tym poprzestaniemy i zobaczymy, jaka będzie atmosfera po tym pierwszym wyjeździe. Wisła, Legia? Wiadomo, takie mecze budzą emocje, ale pod względem kibicowskim to raczej furory na stadionach nie zrobimy. No, ale jedziemy kibicować swojemu klubowi - podkreślił Kozik.

"Hej, hej, Nieciecza!" - krzyczeli, ile sił w płucach, ale piłkarzom szło jak po grudzie. Widać było chwilami, że Termalica jest zespołem, który lubi być przy piłce, spokojnie przygotowywać akcje, a czasem zagrać kombinacyjnie, ale jak na tak ambitną taktykę, za dużo było strat i niecelnych podań. Kilka razy też niefrasobliwie zachowali się obrońcy, w 26 min miało to zresztą swoje konsekwencje. Po rzucie rożnym w zamieszaniu w polu karnym do siatki trafił Patrik Mraz. - Zagapiliśmy się. Takich błędów w ekstraklasie się nie wybacza - zauważał Mandrysz.

"Słoń ustrzelony po raz pierwszy słowacką strzelbą!" - wrzasnął tuż po golu spiker. Więcej odniesień do polowań i przydomku niecieczan już nie było, choć w drugiej połowie gliwiczanie zmarnowali kilka okazji. Goście groźnie odpowiedzieli raz: w 69 minucie Adrian Paluchowski zmarnował sytuację sam na sam z Jakubem Szmatułą, przerzucając piłkę wysoko nad bramką. Statystyka jest jednak bezlitosna: Termalica nie oddała ani jednego celnego strzału.

- Czy mogliśmy zagrać ofensywniej? Wtedy można się za łatwo odkryć, zostać skarconym i szybko może być pozamiatane. Ta porażka nie oznacza, że będziemy w lidze chłopcami do bicia. Ale my ekstraklasy musimy się jeszcze nauczyć - mówił trener Termaliki Bruk-Betu.

Nauka zatem trwa, a na tym jednym meczu świat się nie kończy. Ba, ta historia dopiero się zaczyna. Kolejny mecz Termalica Bruk-Bet rozegra w najbliższą niedzielę w Białymstoku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska