W czwartek zagramy z Argentyną i to będzie mecz, w którym będzie chodziło o coś więcej, niż tylko o zwycięstwo. To ma być mecz, który pozwoli nam samym sobie udowodnić, że porażka z Bułgarią była tylko wypadkiem przy pracy. Wciąż jest przecież szansa, by ta porażka okazała się w końcowym rozrachunku bez znaczenia.
Ale musimy pamiętać o jednej bardzo ważnej rzeczy - Argentyna wcale nie jest łatwym przeciwnikiem, a do tego gra bardzo techniczną siatkówkę, która - jeśli nie ma wielu błędów - jest bardzo trudna dla przeciwników. Mają kilku naprawdę bardzo dobrych graczy, zwłaszcza rozgrywającego, a na pewno nie jest przypadkiem, że znaleźli się na igrzyskach w Londynie. W ćwierćfinale zagrają na pewno i sądzę, że też przygotowują szczyt formy na przyszły tydzień.
Wczoraj dzień rozpoczęliśmy od analizy wideo z naszymi trenerami. Oglądaliśmy fragmenty meczów drużyny argentyńskiej, a trener zwracał nam uwagę na szczegóły, które mogą być decydujące. Po południu pojechaliśmy na trening do oficjalnej hali treningowej, która jest położona dość daleko od wioski.
Dziennikarze niemal na każdym kroku pytają nas o zdrowie. Odpowiadam zawsze tak - nigdy nie ma tak, by nikogo nic nie bolało. A właściwie lepiej byłoby powiedzieć, że niemal zawsze każdego z nas coś tam boli. Ale to są drobne urazy, które nie mają żadnego wpływu na naszą grę.
Dyrektor MORD-u chce ograniczyć ruch "elek" Przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Kibicuj Biało-czerwonym na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie!