- Z ulgą przyjął Pan ostatni mecz, koniec gry w tym roku? Była już chęć odpoczynku, relaksu?
- Runda na pewno była ciężka, czujemy ten wysiłek. Ale nie ma mowy o jakiejś uldze - dla zawodnika gra jest najważniejsza, najbardziej cieszy. Jakby jeszcze trzeba było grać, to byśmy grali, kochamy to robić.
- Na urlopy jeszcze trochę poczekacie, okres treningowy ma trwać do połowy grudnia.
- Teraz mamy tydzień wolnego, później dwa tygodnie treningów, ale raczej o charakterze regeneracyjnym.
- Jak spędzi Pan okres do rozpoczęcia kolejnych przygotowań w styczniu?
- Będę w Michałowicach, tu, gdzie teraz mieszkam u mojej narzeczonej. Wiadomo, że będę się ruszał, chodził na siłownię. W tym tygodniu to głównie basen, sauna - trochę odpocznę.
- Pana narzeczona - to nie tajemnica - jest w ciąży.
- To prawda, termin porodu planowany jest na koniec kwietnia, początek maja.
- Dobrą nowinę obwieścił Pan przy okazji jednego z meczów.
- Tak, po meczu GKS-em Tychy.
- Który był dla Pana jak rollercoaster. Strzelił Pan bramkę na 1:0, a potem samobójczą, oznaczającą remis.
- Dokładnie. Ale tak bywa w tym zawodzie.
- Jaka była to dla Pana jesień? Wrócił Pan do I ligi po ponad sześcioletniej przerwie - i jak ją Pan odnalazł?
- Wtedy w Termalice (jesienią 2010 roku - przyp.) rozegrałem tylko kilka meczów. Powiem tak: teraz I liga jest bardzo wyrównana, każdy z każdym może wygrać. Jeśli chodzi o rywali, to chyba najlepsze wrażenie zrobiła na mnie Miedź Legnica. Jednak zdecydowana większość spotkań jest tutaj „na styku”. Nasz zespół, poza porażką 1:3 z Rakowem w ostatniej kolejce, jeśli przegrywał, to jedną bramką.
- Przez moment byliście nawet na trzecim miejscu w tabeli.
- Tak. Ja nie lubię gdybać, ale ktoś policzył punkty, które uciekły nam z powodu straconych goli w końcówkach meczów - i było tego sporo. Mogliśmy być znacznie wyżej niż, tak jak obecnie, w środku tabeli. Ja też popełniłem parę błędów, każdemu się zdarza. Najważniejsze, żeby wyciągać wnioski, żeby na wiosnę już tych błędów nie popełniać. I dobrze się do tej wiosny przygotować.
- Naturalnym celem dla beniaminka na ten sezon jest utrzymanie się w I lidze. W jesiennych 19 meczach zdobyliście 26 punktów - macie 7 „oczek” przewagi nad miejscem barażowym. To naprawdę przyzwoity wynik.
- Też tak uważam, nad strefą spadkową przewaga jest ośmiopunktowa. Myślę, że przed sezonem każdy w klubie brałby ten wynik w ciemno. Z drugiej strony - są tutaj bardzo ambitni ludzie, patrzymy na jak najwyższe cele. Warto realizować swoje marzenia.
- Pan jesienią strzelił cztery bramki, nie wykonując rzutów karnych. Naprawdę dobry wynik jak na obrońcę.
- Miałem okazje na więcej bramek. Ale rzeczywiście, jak na środkowego obrońcę to w miarę dobry wynik... Fajnie, że piłka mnie szukała w polu karnym. Pięć goli zdobył Tomas Petrasek, stoper Rakowa Częstochowa, on mnie wyprzedza w statystykach. Indywidualne osiągnięcia oczywiście cieszą, ale najważniejsze jest to, by drużyna była jak najwyżej w tabeli.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU