Polacy wygrali te zawody i awansowali do właściwych kwalifikacji, które z udziałem 24 ekip zostaną rozegrane w przyszłym roku.
„Na igrzyskach zagra tylko 12 drużyn, z czego tylko cztery wyłonione w kwalifikacjach. Multum dobrych rywali trzeba pokonać. Ale na igrzyska nie pojadą słabe zespoły, trzeba być najlepszym, by się tam znaleźć. I o to walczymy” – dodał zdobywca 16 punktów w niedzielnym spotkaniu.
Polacy po raz drugi w gliwickich zawodach ograli Bośniaków, wcześniej zrobili to w fazie grupowej. Biało-czerwoni wygrali tam też z Portugalią, Węgrami i Estonią.
„Dzisiejszy mecz był najbardziej wyrównany. Walka trwała do ostatniej sekundy, a wynik nie był pewny. Bośniacy grali tak samo, jak w pierwszym spotkaniu, tylko trafiali więcej +trójek+. I to ich trzymało w grze” - ocenił.
Niedzielny mecz obejrzało ponad pięć tysięcy kibiców, a polscy koszykarze jeszcze długo po zakończeniu gry rozdawali autografy i pozowali do wspólnych zdjęć.
„Zawsze jest bardzo przyjemnie, kiedy kibice tak dopingują. Super, że przyszło ich tak dużo. Fajnie, że udało się zorganizować ten turniej w Polsce, może i kolejny też tu rozegramy” – dodał.
PZKosz już wcześniej złożył akces o organizację zawodów kwalifikacyjnych.
„Wiedzieliśmy, że Bośniacy podejdą bardzo skoncentrowani do spotkania, z wielką wolą rewanżu za porażkę w grupie. Byli jeszcze bardziej fizyczni, ale my dobrze na to odpowiedzieliśmy” – podsumował zawodnik.
Pytany o świętowanie awansu odpowiedział krótko: „Nie wiem, czy będzie. Naprawdę”.
