Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michel Lamey: Pragnę, żeby Wisła zaistniała w europejskim futbolu

Redakcja
Holender Michael Lamey (z lewej) w meczach ze Skonto Ryga pokazał się z dobrej strony
Holender Michael Lamey (z lewej) w meczach ze Skonto Ryga pokazał się z dobrej strony Andrzej Banaś
- Oczywiście moją podstawową rolą w drużynie jest obrona, więc chciałbym być jak najskuteczniejszy pod tym względem. Chciałbym jednak mieć również jak najwięcej asyst, dokładnych długich podań. Myślę, że w tym elemencie mogę i powinienem dawać drużynie coraz więcej - mówi Michael Lamey, obrońca Wisły Kraków. Rozmawia Bartosz Karcz.

Czytaj także: Będą musieli poradzić sobie bez Małeckiego

Za Panem dwa mecze w barwach Wisły Kraków. Coś Pana w nich zaskoczyło jeśli chodzi o grę drużyny?
Nie, nic nie było dla mnie zaskoczeniem z prostego powodu. Zanim trafiłem do Wisły, a także wtedy gdy już tutaj się ostatecznie znalazłem, długo rozmawiałem z trenerem Robertem Maaskantem. On bardzo dokładnie wyjaśnił mi, jaki futbol preferuje, jak gra drużyna i jakie są jego oczekiwania względem mojej osoby. Doskonale zatem wiedziałem, czego się spodziewać. To było ważne, bo ułatwiło mi wejście do zespołu.

Podczas naszego pierwszego spotkania, w czasie zgrupowania w Zakopanem, gdy zapytałem Pana o kontuzje i dlaczego tak mało grał Pan w poprzednim klubie, mocno się Pan zdenerwował. Takie same pytania zadawało sobie jednak również wielu kibiców. Zagrał Pan teraz dwa dobre mecze ze Skonto. Myśli Pan, że tymi udanymi występami zamknął Pan usta krytykom, którzy zastanawiali się na sensem Pańskiego transferu do Wisły?
Wtedy zdenerwowałem się, bo pytaliście o te kontuzje, a tak jak mówiłem, ja nie miałem w karierze poważniejszego urazu, więc zastanawiałem skąd w ogóle takie pytania. Zostawmy to już jednak. A co do drugiej sprawy, myślę że jest jeszcze stanowczo za wcześnie na ocenę mojej gry w Wiśle. Dwa mecze to bardzo mało. To jest przecież dopiero początek mojej gry w tym klubie. Uważam, że ciągle stać mnie na lepszą dyspozycję. Zresztą nie tylko mnie, ale również cały zespół. To jest właśnie najważniejsze, żebyśmy jako drużyna cały czas grali lepiej i lepiej.

W miniony wtorek miał Pan okazję zagrać pierwszy mecz przed krakowską publicznością. Jak podobała się Panu atmosfera na stadionie?
Muszę przyznać, że to było wspaniałe przeżycie. Atmosfera na stadionie była znakomita. Już po tym pierwszym meczu widzę wyraźnie, że nasi kibice są po prostu szaleni! Oczywiście w pozytywnym sensie. Grać dla takich fanów to czysta przyjemność. Widzę również, że będą dla nas prawdziwym dwunastym zawodnikiem na tym stadionie.

Powiedział Pan, że może grać coraz lepiej. Jakie elementy chciałby Pan poprawić w pierwszym rzędzie?
Oczywiście moją podstawową rolą w drużynie jest obrona, więc chciałbym być jak najskuteczniejszy pod tym względem. Chciałbym jednak mieć również jak najwięcej asyst, dokładnych długich podań. Myślę, że w tym elemencie mogę i powinienem dawać drużynie coraz więcej.

Na Pańskiej stronie boiska najczęściej biega Patryk Małecki, rzadziej Ivica Iliev. Po tych dwóch meczach odniosłem wrażenie, że z "Małym" jeszcze nie zawsze rozumiecie swoje intencje. To kwestia zgrania?

Oczywiście. Dopiero zaczynamy przecież grać z sobą. Z każdym meczem nasza współpraca będzie coraz lepsza, jestem tego pewien. To jest normalne, że czasami jeszcze pojawiają się nieporozumienia. Czasem ja źle rozumiem intencje "Małego", czasami on moje. To jednak tylko kwestia czasu, by nasza współpraca wyglądała znacznie lepiej.

Rozmawiamy przed pierwszym meczem z Liteksem Łowecz. Zdaje Pan sobie sprawę z tego, że w spotkaniach z Bułgarami czeka was w obronie znacznie więcej pracy niż w konfrontacjach ze Skonto Ryga?

To oczywiste, bo Liteks jest zdecydowanie lepszą drużyną od Skonto. Ważne jednak, żeby zrozumieć jedną rzecz - za obronę nie odpowiadają tylko obrońcy. Muszą w niej uczestniczyć również pozostali piłkarze. W najbliższych spotkaniach musimy więc zagrać w defensywie dobrze jako cały zespół. Wtedy wszystko będzie OK.

Graliście już z Liteksem Łowecz na zgrupowaniu w Holandii. Jaka jest Pańska opinia o tym zespole?
Uważam, że jest to bardzo dobry zespół, który potrafi grać w piłkę. Pamiętajmy jednak o tym, że to był tylko mecz towarzyski, a one przecież różnią się od spotkań o stawkę.

To ile procent szans daje Pan Wiśle w konfrontacji z Bułgarami?
Pół na pół, ale... jeśli zagramy dobrze jako zespół, to mamy ogromną szansę, żeby wyeliminować tego rywala.

Rewanż rozegracie w Krakowie. Myśli Pan, że to może mieć znaczenie dla losów tej rywalizacji?
Może, ale pod jednym warunkiem - musimy najpierw przywieźć dobry wynik z Bułgarii.

Zdajecie sobie sprawę z tego, że te dwa mecze mogą pozwolić wam wypełnić plan minimum na ten sezon? Eliminując Liteks zapewnicie sobie miejsce w fazie grupowej Ligi Europy i ciągle zachowacie szanse na Ligę Mistrzów?

Doskonale wiemy o co gramy. Wiemy, jak ważne jest dla klubu, żeby zaistnieć w Europie.

Grał Pan w wielu klubach. W Wiśle ostatnio wszyscy piłkarze mówią o świetnej atmosferze w szatni. Rzeczywiście jest z tym tak dobrze?
Tak. Rzeczywiście - mogę to porównać do innych klubów, w których grałem i tutaj naprawdę jest świetnie. Wszyscy sobie pomagają. Ci zawodnicy, którzy są w drużynie dłużej, starają się wprowadzać do zespołu nowych, dzięki czemu stajemy się prawdziwą drużyną. To bardzo ważne, bo pomaga później osiągać dobre wyniki.

To zasługa trenera Roberta Maaskanta?
Oczywiście też, ale również samych zawodników. Sam trener nie dałby rady stworzyć świetnej atmosfery, gdyby nie pomagali mu w tym piłkarze.

Jak po tych kilku tygodniach odbiera Pan Kraków?
Nie miałem jeszcze za wiele czasu, żeby poznać miasto, ale kilka razy umawialiśmy się z Gordanem Bunozą i Ivicą Ilievem po treningach. Jak będzie więcej wolnego, to w pierwszym rzędzie chcę się wybrać do kopalni soli w Wieliczce.

Rodzina już do Pana dołączyła?
Jeszcze nie, ale stanie się to w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że będzie już na meczu rewanżowym z Liteksem.

Na koniec zabawmy się w typowanie. Jaki będzie wynik pierwszego meczu z Liteksem?
Dla mnie jako obrońcy, najważniejsze jest, żeby w naszej bramce było zero. Resztę mam nadzieję załatwią koledzy z przodu, a później u siebie przesądzimy ostatecznie sprawę awansu.

Rozmawiał Bartosz Karcz

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail

Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska