Bulwersująca wypowiedź radnego Piwowarskiego miała paść na posiedzeniu połączonych komisji Rady Miejskiej 11 stycznia. Kilka dni później, podczas sesji, do zdarzenia odniósł się w imieniu radnych Jarosław Czekaj.
W odczytanym oświadczeniu przytoczył słowa, jakie miały paść z ust radnego Piwowarskiego podczas komisji: „Byście się pochylili nad sprawami miasta i nie byli pośmiewiskiem i najgorszą radą w Polsce, bo palmę pierwszeństwa już niedługo zdobędziemy. Tak żeście to obrośli w piórka, że nie wiecie, po co żeście tu zostali wybrani, abstrahując od sposobu wyboru i metod stosowanych przy wyborze. W Niemczech w 33 roku, w Kryształową Noc (pogrom Żydów zwany Kryształową Nocą faktycznie miał miejsce w listopadzie 1938 roku - przyp. aut.) też była demokracja, wszyscy byli zieg heil, tylko Żydów wymordowali” - koniec cytatu.
W końcowej części oświadczenia radni napisali jeszcze: „Nie ma naszej zgody, aby ktoś, a tym bardziej radny, przewodniczący klubu radnych, przedstawiciel społeczeństwa, porównywał nas do Hitlera i do mordu narodu żydowskiego. Jest to niedopuszczalne i poniżej wszelkich norm społecznych i moralnych. W kraju, w którym ludzie cierpieli i byli mordowani przez reżim hitlerowski.
Jarosław Czekaj nie ukrywał, że zarówno jego, jak i jego kolegów słowa przewodniczącego Piwowarskiego bardzo dotknęły. - Takie porównania są nie na miejscu. Nie spodziewałem się, że ktoś porówna mnie do Hitlera i nazistów. Jest to dla mnie bulwersujące i nawet nie wiem, czy jestem w stanie przyjąć przeprosiny tego człowieka - mówił.
Radny Roman Piwowarski na sesji stwierdził, że jeżeli przytoczone słowa z jego ust rzeczywiście padły, to jest gotów ponieść z tego powodu konsekwencje tj. wpłacić określoną kwotę na rzecz przeprosin. Jednak zaznaczył również, że jeżeli wypowiedź została „zmanipulowana”, to on z kolei wystąpi na drogę prawną przeciwko autorom oświadczenia.
Autor kontrowersyjnej wypowiedzi zwrócił się przy tym do przewodniczącego Rady Miejskiej Zenona Czekaja o udostępnienie uwierzytelnionego protokołu z posiedzenia komisji z 11 stycznia oraz treści oświadczenia odczytanego na sesji. Z udostępnionej nam korespondencji wynika, że protokół z komisji radny otrzymał, natomiast kopii oświadczenia nie, gdyż to nie wpłynęło do biura Rady Miejskiej.
W związku z tym radny Piwowarski ponowił swoje żądanie we wtorek, domagając się dokumentu w ciągu trzech dni. W piśmie do przewodniczącego Rady Miejskiej przypomniał, że złożenie oświadczenia jest obowiązkiem autorów, wynikającym ze statutu gminy. - Naprawdę nie rozumiem, w czym jest problem. Przecież to świadczenie było na piśmie, pod jego treścią były podpisy radnych, wygłoszone zostało w imieniu radnych, nie jest to dokument prywatny - napisał.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ:Zakaz handlu w niedzielę. Zmiany rządu wstrzymane