https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Oświęcimia: Tu kiedyś ktoś zginie!

Ewelina Sadko
2,5-letni syn Tomasza Wanata kąpie się w plastikowej misce
2,5-letni syn Tomasza Wanata kąpie się w plastikowej misce Ewelina Sadko
Ludzie z mieszkań socjalnych w kamienicy przy ul. Jagiełły 26 błagają o pomoc. Tynksypie im się na głowę,a kominy są niesprawne.

- Urzędnicy otworzą oczy dopiero wtedy, kiedy ktoś tu zginie, ale to będzie już za późno. Błagam pomóżcie nam, bo nie da się mieszkać w takich warunkach - apeluje Ewelina Ćwiek, mama siedmiorga dzieci i mieszkanka lokalu w miejskiej kamienicy. Nasi dziennikarze postanowili sprawdzić, jak wygląda życie w tym miejscu oraz z czym zmagają się lokatorzy.

Wejście do budynku nie zachęca do odwiedzin. Wielkie, drewniane drzwi z odchodzącą farbą i wulgarnymi napisami prowadzą na okazały kiedyś korytarz. Teraz jest w opłakanym stanie. Na parterze mieszkają cztery rodziny, w tym Ewelina i Krzysztof Ćwiekowie z dziećmi oraz Marzena i Adam Angielaszkowie z córką.

- To, że wszędzie jest grzyb i trzeba malować przynajmniej dwa razy w roku, to już pomijam, mimo że dzieci chorują przez to na astmę - zaczyna rozmowę pani Ewelina. - Najgorsze jest to, że zdarza się, że fekalia z całej kamienicy wylewają się u nas w łazience - opowiada kobieta. - Wtedy trzeba szybko uciekać, bo strzela jak z wulkanu. Smród jest nie do wytrzymania, a odchody zbieram wiaderkami - tłumaczy.

Ta rodzina już kilka razy alarmowała wszystkie możliwe instytucje i służby prosząc o pomoc. Bezskutecznie. - Nikt nie raczył sprawdzić, jak tu się mieszka - mówi Krzysztof Ćwiek. - Dzwoniliśmy do sanepidu, bo jak to wszystko się wyleje z toalety, to mamy zagrożenie epidemiologiczne - dodaje.

Rodzina Ćwieków mieszka tu od maja 2010 roku. Miesięczne opłaty to: 500 zł czynszu, 300 zł za prąd, 320 zł za węgiel oraz 60 zł za gaz. Do tego wydają 400 zł na lekarstwa dla dzieci, które ciągle chorują. - Dużo nam pomaga ośrodek pomocy, ale nikt nie rozumie, że nie mamy tego, czego potrzebujemy najbardziej: godnych warunków do życia. Zamiast dawać na leki, lepiej daliby nam mieszkanie, suche i bez grzyba - mówi roszczeniowo Ćwiek.

Sąsiadka rodziny, Marzena Angielaszek twierdzi, że lada dzień w kamienicy dojdzie do tragedii. - Nad nami mieszkał lokator, który ciągle nas zalewał, przez to tynk jest tak "napity", że odpada płatami - tłumaczy kobieta. - Grzyb mamy wszędzie i jest tak gruby, że wygląda jak smar. Można go normalnie rozcierać. Wszystko jest mokre, ściany, sufity, podłogi - wylicza lokatorka. Jej miesięczne opłaty w socjalnym mieszkaniu wynoszą 960 zł bez opału, który pochłania dodatkowo około 250 złotych.

Kiedy mieszkańcy z parteru walczą z wilgocią i grzybem, ci z piętra nie mogą się uporać z zimnem i szczurami. Tomasz i Jolanta Wanatowie mieszkają tu z trójką dzieci. Mają w sumie 79 metrów kw. Ich mieszkanie podzielone jest na dwie części: w jednej znajdują się pokoje i kuchnia a w drugiej łazienka. Aby się do niej dostać, trzeba przejść przez przedpokój sąsiada, którego mieszkanie jest bliżej klatki schodowej. - Wszędzie są dziury w oknach i ścianach, więc nie ma szans na ogrzanie tych pomieszczeń - wyjaśnia Tomasz Wanat. - W zimie zamarzają rury i dzieci kąpią się w misce na środku pokoju. Potrzeby fizjologiczne załatwiają do wiaderka. Na klatce z sufitu zwisają sople. Ta kamienica nadaje się jedynie do wyburzenia - mówi.
Kilka tygodni temu w szafie rodziny zamieszkał szczur. Aby dostać się do ciepłej kryjówki, przegryzł grube, drewniane drzwi wejściowe na klatkę schodową, drzwi od mieszkania Wanatów i tył szafy. - Był wielkości kota - mówią.

Jolanta Wanat jest załamana. - Tego, co tu się dzieje, nie da się opisać, to trzeba zobaczyć. Stanisława Połącarz mieszka po sąsiedzku z Wanatami. Mieszkanie ogrzewa na wiele sposobów. W pokoju ma farelkę, w kuchni pali się piecyk gazowy. Normalny sposób ogrzewania, czyli paląc w piecu kaflowym nie wchodzi w grę. Jest zakaz, bo kominy są nieszczelne i można zatruć się czadem. - Włączam cztery paliniki naraz i się grzeję, bo inaczej bym zamarzła - wyjaśnia kobieta. - Za sam gaz płacę 700 zł miesięcznie, a i tak w łazience mam teraz na pewno temperaturę na minusie.

W kamienicy znajduje się puste mieszkanie po zmarłym lokatorze. Drzwi do niego są otwarte. W pokoju są jeszcze jego rzeczy, stare fotografie, obrazki na ścianach, telewizor oraz resztki jedzenia i puste butelki po alkoholu. Smród z jego łazienki i kuchni zatruwa życie wszystkim mieszkańcom. Mimo że od śmierci minął rok, nikt z urzędników nie zainteresował się pustostanem.

W ubiegłym tygodniu ekipa budowlańców spinała kamienicę specjalnymi kotwami, bo budynek się rozpada. Między ścianami zewnętrznymi powstały szpary na kilka centymetrów. Wielkie śruby miały wzmocnić konstrukcję. Zamontowane są w dwóch miejscach.

Urząd miasta w Oświęcimiu twierdzi, że mieszkania w kamienicy przechodzą remont za każdym razem, kiedy zmienia się lokator. - Na bieżąco prowadzone są remonty zgodnie z zaleceniem Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego - wyjaśnia Katarzyna Kwiecień, rzecznik magistratu. - Wszystkie zgłoszenia o awariach przyjmowane są przez Zarząd Budynków Mieszkalnych i to on decyduje, jak i kiedy je usunąć- dodaje.

Mieszkańcy pytają czy lecący tynk, niesprawne kominy uniemożliwiające palenie w piecach kaflowych, dziury w ścianach, wylewające się fekalia i wszechobecny grzyb na ścianach to za mało, aby przeprowadzić generalny remont?
Inaczej ta kamienica niedługo całkiem się rozsypie.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

z
zacny
a ja jeszcze dołożę że u pani Angielaszek nikomu się do pracy iść nie kwapi....ale po co mops i inne podobne instytucje dadzą pieniążki....DO PRZYMUSOWEJ PRACY WSZYSTKICH.....
j
joint
Pani Angielaszek lepiej niech nie dyskutuje na temat stanu swojego mieszkania bo sama do tego doprowadziała,liczy że dostanie nowe lokum za które znowu będziemy płacić my podatnicy...opłaty mops,węgiel mops,wszystko mops a oni walą tylko i się smieją....
r
rasputin
Zamieszkajcie tu chociarz przez tydzien a potem komentujcie
w
wredny
a co sami mieszkańcy zrobili by polepszyć warunki bytowania, czy to ta wredna administracja pomazała im drzwi wulgarnymi napisami, a grzyb to też administracja podrzuciła niczym amerykanie stonkę,
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska