https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Poniedziałkowego Dołu bardzo lubią poniedziałki

Krzysztof Sakowski
Wiktor Adamus, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego od siedmiu lat mieszka na ulicy Poniedziałkowy Dół
Wiktor Adamus, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego od siedmiu lat mieszka na ulicy Poniedziałkowy Dół Andrzej Banaś
Najdziwniejsze jest to, że ulica Poniedziałkowy Dół ani nie nastraja pesymizmem, ani nie sprawia, że człowiek widzi świat wyłącznie w szarych kolorach. Żywym dowodem na to jest Leszek Letkiewicz, który od 56 lat przy niej mieszka i ma się całkiem dobrze. O dziwnych nazwach krakowskich ulic pisze Krzysztof Sakowski.

Bo, widzi pan. Ten Poniedziałkowy Dół wziął się od takiego Józefa Poniedziałka, który postawił sobie chałupę w małym dołeczku - wtajemnicza nas w historię nazwy ulicy Kazimiera Malicka. Mieszka tu
od 20 lat i zapewnia, że ona i wszyscy sąsiedzi nie tylko uwielbiają poniedziałki, ale nigdy nie chodzą
z nosem "na kwintę" psiocząc na cały świat.

Faktycznie, na ulicy z tak niecodzienną nazwą nie napotykamy na malkontentów. Droga jest krótka, zaniedbana, a do sklepu trzeba jakieś dziesięć minut iść na nogach. - NIc się mieszkance nie pomyliło - uśmiecha się dr Elżbieta Supranowicz, która o nazwach ulic Krakowa napisała rozprawę doktorską.

- Poniedziałkowy Dół wziął się na pamiątkę małej miejscowości o tej nazwie, która kiedyś istniała
w tym miejscu, a miejscowość od nazwiska swojego właściciela.

W XIV wieku Kraków miał zaledwie 42 nazwane ulice. Teraz ponad dwa tysiące. - Niekiedy strasznie trudno ustalić skąd się dana nazwa wzięła, bo aż do początku XIX wieku to głównie mieszkańcy sami, spontanicznie wymyślali te nazwy, kierując się topografią i tradycją - mówi Supranowicz.

Ruszyliśmy tropem dziwacznych nazw krakowskich ulic. Niemal w centrum miasta, dwa kroki
od Galerii Krakowskiej natrafiamy na Kurniki. Choć rozglądamy się dookoła uważnie, kurnika nie ma ani jednego. - Nazwa jak nazwa - wzrusza ramionami pani Agnieszka, sprzedawczyni w jednym ze sklepów. - Nie mam pojęcia skąd się wzięła. W każdym razie nie widziałam tu ani razu żadnych kur
- dorzuca.

Piotr Koczański, kierownik referatu nazewnictwa ulic urzędu miasta wyjaśnia, że to jedna z tych nazw, które zostały wymyślone przez mieszkańców.

- Może kiedyś znajdowało się tu jakieś rolne gospodarstwo - zastanawia się.

Kur nie znaleźliśmy, ale z nadzieją ruszamy na poszukiwanie nietoperzy. Docieramy do dzielnicy Zwierzyniec na ul. Nietoperzy. Nadzieja (ulica o takiej nazwie również jest w Krakowie) okazała się złudna. Nie wypatrzyliśmy ani jednego ssaka . Napotkani przechodnie, niestety też w tych okolicach nietoperzy nie widzieli. Na ul. Orlej, która ciągnie się za absorwatorium astronomicznym, orłów również nie ma.

Na ul. Kaczej, kaczek brak, a na ul. Rusałek nie ma rusałek

- Często przy nadawaniu nazw ulic pomysłodawcy działali "hurtowo". I tak przy Orlej mamy ul. Sokoła, Sępią, Jemiołuszek czy Puszczyków - wylicza Elżbieta Supranowicz. Zgadza się. Jest nawet Krucza i Czajek. Oprócz skupisk ptasich istnieje os. Lesisko, gdzie królują bohaterowie Trylogii Henryka Sienkiewicza. Od Longinusa Podbipięty przez Wołodyjowskiego, Kmicica, Zagłoby, aż do Jeremiego Wiśniowieckiego.
W Krakowie nie mogło zabraknąć miejsca dla Janosika i Harnasiów. - Przyznam się, że nie zastanawiałem się dlaczego akurat tak się nazywa ta ulica - wzrusza ramionami Michał Szewczyk, mieszkający na ul. Janosika. - Chociaż przydałoby się żeby ktoś nam rozdał jakieś łupy zrabowane bogatym - śmieje się.

Dr Supranowicz wyjaśnia, że nazy ulic można podzielić na grupy. - Prócz takich, które nadaje się aby upamiętnić osoby ważne dla historii Polski czy Krakowa, są nazwy związane z bohaterami książek, legend czy bajek - mówi.

Rzeczywiście ul. Bajeczna jest w dzielnicy Grzegórzki. Są i bohaterowie popularnych bajek, jak Czerwony Kapturek czy Jaś i Małgosia, a nawet jest ul. Małego Księcia. O dziwo Czerwony Kapturek ma za sąsiadów ul. Architektów, Jaś i Małgosia - Władysława Jagiełłę, a Mały Książę - Marię Dąbrowską. Zupełnie bez żadnego ładu.

- Tu nie chodzi o ład, ale o inicjatywę mieszkańców czy radnych, którzy ostatecznie zatwierdzają zaproponowaną nazwę - podkreśla Supranowicz.

Ul. Inicjatywy też jest, na dodatek Inicjatywy Lokalnej. - Radni dzielnicy z własnych pieniędzy
i własnymi rękami wybudowali tę ulicę i nadali jej taką nazwę - tłumaczy Koczański.

Jednak większość nazw ulic bezczelnie oszukuje (pominąwszy ul. Nierówną, na której można skręcić kostkę i ul. Uśmiech, na której spotykamy uśmiechniętego pana Jerzego, ciągnącego sanki na których siedzi czteroletni Patryk, też uśmiechnięty). Ładna nie jest znów taka urodziwa, a Piękna nie jest nawet ładna.

Na dokładkę ul. Niebyła - jest, a na ul. Dajwór nikt nie chce dawać żadnych worów. Dr Supranowicz słysząc nasze wnioski głośno się śmieje. - W XVI w. na ul. Dajwór znajdował się miejski folwark, którego dzierżawcą w 1640 roku został Tomasz Dojwor, stąd nazwa - tłumaczy.

Odwiedziliśmy ul. Miłą, Żółtej Ciżemki, Niebyłą i Niecałą. Znaleźliśmy się w Potrzasku i na Przecinku. Nasza (taka ulica też isnieje) wyprawa kończy się Na Pokusie, niemal na granicy miasta. - Dużo tu macie pokus? - pytamy Andrzeja Chryńskiego, mieszkańca. - Sporo, szczególnie jeśli się patrzy na mieszkające tu kobiety - odpowiada.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

e
ehh
ABSORWATORIUM ASTRONOMICZNE. No nieźle. Już myślałem, że nie znam polskiego, ale jednak nie ma takiego słowa.
w
wolanin
Poniedziałek był wójtem wsi Chełm
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska