- Nigdy do głowy by mi nie przyszło, że planując taką inwestycję, nikt nie pomyśli o przeprowadzeniu nas w inne miejsce - mówi Marek Ziemnik. - Domy naszych sąsiadów wyburzono, dostali pieniądze na znalezienie sobie innego mieszkania, a my patrzymy, jak na naszych oczach wyrasta droga krajowa. Nasz dom zaczyna już pękać od drgań związanych z budową - dodaje mężczyzna.
Zwracał się w tej sprawie już do inwestora, czyli miasta Nowy Sącz, o to, by ich dom został wykupiony. Argumentował, że plac budowy znalazł się raptem kilka metrów od jego działki. W odpowiedzi usłyszał jednak, że skoro wcześniej nie było protestów ani wniosków o wykup, to na taką decyzję jest już za późno.
- Budynek znajduje się w odległości 20 metrów od skraju jezdni, a 10 metrów od podstawy nasypu, po którym będzie prowadziła droga - mówi Grzegorz Mirek, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Nowym Sączu. - Zgodnie z przepisami nie musi dojść do wykupu nieruchomości, jeśli w obszarze zabudowy krawędź jezdni ma być usytuowana 10 metrów od budynku mieszkalnego, a poza terenem zabudowy 25 metrów - podkreśla urzędnik.
Identyczne stanowisko prezentuje Krzysztof Kurzeja, dyrektor Wydziału Geodezji i Mienia Urzędu Miasta w Nowym Sączu. - Prezydent miasta Ryszard Nowak poinformował już rodzinę Ziemników, że jedyną szansą w tej sytuacji na wykup przez miasto terenu wraz z domem jest skierowanie sprawy do sądu - podkreśla Krzysztof Kurzeja.
Dodaje, że nabycie nieruchomości na tym etapie prowadzonej inwestycji mogłoby nastąpić tylko wtedy, gdyby miasto uznało dom Ziemników za obiekt niezbędny do tzw. realizacji zadań własnych gminy, czyli np. na mieszkania dla usamodzielniających się wychowanków domu dziecka. Decyzja taka wymagałaby zgody Rady Miasta i zabezpieczenia pieniędzy w budżecie, a tych na ten cel nie ma.
Dla urzędników nie ma znaczenia fakt, że rodzina Ziemników powołuje się na uciążliwość bezpośredniego sąsiedztwa drogi.
- Już teraz hałas jest taki, że żyć się tu nie da, a co to będzie, jak pod naszymi oknami dziennie będą przejeżdżały tysiące samochodów? - zastanawia się Marek Ziemnik.
Przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie ocenili oddziaływanie budowy obwodnicy na środowisko i zgodzili się na nią. Obecne dopuszczalne normy hałasu przy drodze krajowej wynoszą 65 dB w dzień i 56 dB w nocy. Urzędnicy przyznają, że nie są w stanie zagwarantować, iż w przypadku obwodnicy północnej Sącza te normy zostaną zachowane.
- Jeśli będzie za głośno, to zbudujemy ekrany dźwiękochłonne - zaznacza Grzegorz Mirek, dyrektor MZD. - Ale to dopiero po zakończeniu budowy i wykonaniu pomiarów hałasu.
Rodzina Ziemników czuje się pokrzywdzona przez urzędników. Zastanawia się nad skierowaniem sprawy do sądu przeciwko inwestorowi.
Inwestycja w liczbach
Obwodnica północna
- Dwukilometrowa obwodnica zacznie się rondem u zbiegu ulic Tarnowskiej i Witosa, pobiegnie po nasypie wzdłuż potoku Łubinka, następnie liczącą 900 metrów estakadą nad torami kolejowymi, Dunajcem i ulicą Dunajcową, aby połączyć się płaskim skrzyżowaniem z ulicą Marcinkowicką.
Szerokość jezdni wyniesie 8 metrów. Z boku zaplanowano chodnik o szerokości 2 metrów i taką samą ścieżkę rowerową.
- Obwodnicę wybuduje firma Intercor z Zawiercia, która wyceniła wartość prac na 98 mln zł. Inwestycja ma być gotowa do 31 lipca 2015 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
