Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłosz Jańczyk: kibic, rzecznik prasowy i… prokurent Sandecji

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Fot. Archiwum M.Jańczyka
Rozmawiamy z Miłoszem Jańczykiem, wielkim kibicem Sandecji, ale również pracownikiem klubu z Kilińskiego. To pierwsza część rozmowy. Drugą opublikujemy za tydzień. A jest o czym przeczytać.

Mówiąc Miłosz Jańczyk można napisać: rzecznik prasowy Sandecji, prokurent klubu, twórca klubowej telewizji, szef biura prasowego i mediów klubowych, klubowy informatyk. Sporo tych obowiązków jak na jednego człowieka.
Rzeczywiście, z biegiem lat sukcesywnie dochodziły kolejne obowiązki. Zaczynając współpracę z klubem w 2004 roku pracy było zdecydowanie mniej. Byłem wówczas skoncentrowany na prowadzeniu klubowej strony. Można przyjąć, że przełomowym momentem był rok 2010 i nasz awans do pierwszej ligi. Powoli zmieniały się standardy w kwestii mediów klubowych. To właśnie wtedy rozpoczęliśmy współpracę z fotografem, zaczęły pojawiać się pierwsze multimedia, powstały profile w mediach społecznościowych. Stawiając kolejny krok - wzorem największych polskich klubów - postanowiliśmy wspólnie z chłopakami ze Stowarzyszenia Kibiców uruchomić klubową TV. Wszystkie działania miały jeden cel – budowanie wizerunku klubu w mediach ogólnopolskich.

Ile czasu dziennie poświęcasz Sandecji?
To zależy od okresu. Najwięcej pracy jest oczywiście, gdy gra liga. Praktycznie każdy weekend jest planowany pod kątem terminu rozgrywanego meczu. W tygodniu natomiast pracy jest nieco mniej. Odkąd jednak w sierpniu br. powierzono mi funkcję prokurenta zmienił się mój harmonogram dnia. Praktycznie codzienne rano można mnie spotkać w budynku klubowym gdzie załatwiam formalności. Generalnie ciężko jest to przeliczyć na godziny. W dniu meczowym niejednokrotnie brakuje doby, w dużej mierze dzięki pracy za kamerą a następnie przy komputerze. Najwięcej schodzi mi z pomeczowymi multimediami. Nieco innymi prawami rządzą się spotkania wyjazdowe gdzie dochodzi jeszcze czas spędzony w podróży. Wtedy człowiek przepada na cały weekend.

Z ciekawości. Kim jest prokurent? Jaki jest zakres Twoich obowiązków w tej kwestii?
Z definicji prokurent, to osoba której udzielono pełnomocnictwo do reprezentowania spółki. W przypadku Sandecji, która jest miejską spółką, klub reprezentuje wiceprezes Arek Aleksander i właśnie prokurent. Tak stanowi statut, zarząd musi być dwuosobowy. Mówiąc o obowiązkach, zdecydowanie więcej decyzji podejmuje Arek, jemu powierzona została funkcja wiceprezesa i dyrektora sportowego. Moje czynności w kwestii sprawowania prokury sprowadzają się do spraw formalnych i decyzji mniejszej wagi. Pracę rozpocząłem od zapoznania się z większością umów, jakie klub miał zawarte z różnymi podmiotami, i które należało przedłużyć lub renegocjować. Należy zdawać sobie sprawę z tego, że funkcjonując na zapleczu ekstraklasy, współpracujemy z szeregiem firm i instytucji, bez których organizacja choćby dnia meczowego nie byłaby możliwa. Dochodzą do tego wymogi licencyjne oraz typowe czynności związane z funkcjonowaniem przedsiębiorstwa.

Zapewne jest to dla Ciebie coś więcej niż tylko praca…
Praca, pasja, hobby – chyba wszystkiego po trochę. Rozpoczęło się jeszcze w podstawówce w latach dziewięćdziesiątych. Jak każdy chłopak w szkole obserwowałem zmagania Sandecji w trzeciej czy czwartej lidze. W ogóle zainteresowanie piłką nożną towarzyszyło mi od najmłodszych lat jednak to właśnie wizyty na naszym stadionie dostarczały największych emocji. Z biegiem lat uświadomiłem sobie, że nie chcę być biernym obserwatorem wydarzeń przy K47. Chciałem w jakiś sposób w tym wszystkim uczestniczyć. Wracamy tutaj do pierwszego pytania.

Takich kibiców jak Ty, nie ma zbyt wielu. Nie chodzi mi nawet o oddanie i wierność klubowi, ale o to, że dla Sandecji pracowałeś za darmo. Od 2004 do 2010 roku prowadziłeś stronę internetową klubu, którą sam założyłeś.
Pierwsza strona klubowa powstała latem 2005 roku, następnie kilka miesięcy później forum dyskusyjne, które funkcjonuje do dzisiaj. Pamiętam że zanim uruchomiłem pierwszą witrynę, dość długo zbierałem materiały. Wielokrotnie spotykałem się w tym celu z nieżyjącym już niestety Danielem Weimerem (redaktor Gazety Krakowskiej i Dziennika Polskiego). To właśnie od niego otrzymałem pierwsze teksty i fotografie. Pamiętam także swoje spotkanie z ówczesnym prezesem klubu Kazimierzem Sasem. Jako młody chłopak przyszedłem zwyczajnie porozmawiać i zapytać o możliwość uzyskania zgody na prowadzenie strony pod szyldem Oficjalnej Strony Klubu. Przyznam, że odniosłem wtedy wrażenie, że nie do końca mój rozmówca wiedział o czym mówię, ale ostatecznie dostałem zielone światło. Takie były czasy, internet raczkował, w lidze chyba żaden klub nie miał wtedy własnej wizytówki w internecie. Oczywiście nie było mowy o żadnych pieniądzach, nawet do głowy mi to wtedy nie przyszło. Sytuacja nieco zmieniła się po 2010 roku. Wówczas od prezesa Andrzeja Danka dostałem pierwszą umowę. Kwoty nie były duże jednak pozwalały na sfinansowanie przynajmniej tych bliższych wyjazdów za Sandecją.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska