Już od 9 grudnia, gdy wejdzie w życie nowy rozkład jazdy na kolei, wszystkie dalekobieżne pociągi, które np. z Wrocławia czy Warszawy jechały do Rzeszowa, teraz będą kończyć trasę w Krakowie. Tu, na stacji Kraków Główny, pasażerowie będą musieli się przesiąść na specjalne pociągi kursujące tylko na trasie Kraków - Rzeszów. - Ma to związek ze znacznym zmniejszeniem przepustowości na tej linii - tłumaczy Beata Czemerajda z biura prasowego spółki PKP InterCity.
W praktyce chodzi o to, że do tej pory na całej modernizowanej trasie udało się wykonać tylko ok. 15 proc. planowanych prac budowlanych. Aby nadrobić przynajmniej część opóźnień, robotnicy muszą połączyć bieżące prace z tymi, które nie zostały zrealizowane wcześniej. Aby to było możliwe, konieczne jest wyłączenie jednego z dwóch torów na całej trasie. Składy jadące w przeciwnych kierunkach będą mogły się mijać tylko na stacjach.
Rafał Pietrończyk, wicedyrektor projektu modernizacji linii, twierdzi jednak, że paradoksalnie zamknięcie toru może wyjść pasażerom na dobre. - Teraz, jeśli dalekobieżny pociąg jadący do Rzeszowa dojeżdżał już do Krakowa z opóźnieniem, to następowały korekty godzin odjazdów innych pociągów jadących na Podkarpacie - jeden pociąg musiał przepuszczać drugi i tak dalej i spirala opóźnień się nakręcała.
Po zmianach pasażerowie będą mieli zagwarantowaną większą punktualność w kursowaniu pociągów, bo będą one jeździły na krótszej trasie. Co więcej, liczba pociągów jadących z Krakowa do Rzeszowa na pewno się nie zmniejszy w stosunku do tego, co mamy teraz, a może ich być nawet trochę więcej - przekonuje Pietrończyk.
Maciej Dutkiewicz z PKP PLK dodaje natomiast, że sam czas przejazdu z Krakowa do Rzeszowa powinien być taki jak teraz, czyli ok. 4 godz. pociągiem Regio i ok. 3 godz. 40 min pociągiem TLK.
To jednak tylko teoria. W praktyce każda, nawet drobna awaria na tylko jednym funkcjonującym torze spowoduje ogromne opóźnienia. Próbkę mieliśmy w ostatnich dniach. Najpierw w piątek (9 listopada) jedyny czynny tor między Bochnią a Brzeskiem został zablokowany przez ziemię, która się usunęła. Pociągi nie kursowały blisko dwie godziny.
W czwartek natomiast pomiędzy stacją Brzesko Okocim a Tarnowem doszło do awarii sieci trakcyjnej i składy zostały unieruchomione na ponad półtorej godziny.
Kraków: przetestujmy razem nową siatkę połączeń! [AKCJA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
