
Mistrzostwa świata piłkarzy ręcznych. Polska - Czarnogóra 27:20
W piątek Biało-Czerwoni ograli Czarnogórę w dużej mierze dzięki skutecznej grze w ataku Piotra Jędraszczyka. Młody zawodnik popisywał się podkręconymi rzutami i skończył mecz z sześcioma bramkami - najwięcej wśród Polaków.
"Dziś pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną. Zagraliśmy świetnie w obronie, w ataku trochę gorzej, ale odrobiliśmy to w drugiej połowie - podsumował zdobywca sześciu bramek dla biało-czerwonych.
21-latek wskazał, że gorsza dyspozycja we wcześniejszych meczach mogła wynikać z blokady w głowach. "Nie wierzę, że brakuje nam umiejętności. Wśród nas są przecież zawodnicy z Płocka i Kielc, którzy grają w Lidze Mistrzów. Są też gracze z Bundesligi. Czasu jednak nie cofniemy" - dodał.
Mundialowa presja
Środkowy rozgrywający przyznał, że przed meczem z Czarnogórą odczuwał większą presję niż zazwyczaj, gdyż w składzie zabrakło jego kolegi występującego na tej samej pozycji, Michała Olejniczaka.
Jędraszczyk przyznał, że po tym jak został zawodnikiem polskiej ekstraklasy, to od razu dostał wytyczne, aby wzmocnić się fizycznie. "Ta nasza liga jest fizyczna i sama szybkość już nie wystarcza. Dużo czasu spędzam na siłowni" - wyjaśnił.
Zawodnik Piotrkowianina Piotrków Trybunalski ma świadomość, że na boisku niekiedy brakuje mi jeszcze spokoju i rozwagi, aby lepiej prowadzić grę drużyny.
W niedzielę Biało-Czerwoni zagrają po raz ostatni na tym mundialu. O godzinie 18 zmierzą się z Iranem. (PAP)
