Były niespodzianki last minute. Selekcjoner na ostatniej prostej odczepił jedno z niewielu krakowskich kół kadry i na piłkarski mundial nie zabiera Krzysztofa Mączyńskiego, wychowanka Wisły. Pod znakiem zapytania stoi występ Kamila Glika, który na ostatnim treningu nabawił się kontuzji barku.
Z jednej strony trudno pominąć krakowskie wątki w opowieści o tej reprezentacji. Nie dość bowiem, że twardą ręką rządzi w niej Adam Nawałka, były piłkarz Wisły i mieszkaniec Rudawy, to za jej filar uchodzi Michał Pazdan (wychowanek Hutnika), dziś tak ją Mączyński grający dla Legii. Z drugiej - jej skład jest wyrzutem sumienia podwawelskich klubów.
- To już prehistoria, ale były czasy, gdy Wisła potrafiła wysłać na mundial pięciu zawodników (1974 rok - red.). Dziś w naszych zespołach gra tylu obcokrajowców, że Adam nawet gdyby chciał, to nie za bardzo ma w czym wybierać. No, nie licząc może jednego czy dwóch nazwisk - zauważa Andrzej Iwan, uczestnik MŚ w 1978 (w kadrze było wtedy czterech wiślaków, wśród nich Nawałka) i 1982 roku (trzech).
POZNALIŚMY KADRĘ NA MUNDIAL 2018 [GALERIA]
Takie porównania są oczywiście o tyle karkołomne, że wówczas na mundial jeździli zawodnicy wyłącznie z polskiej ligi (wyjątkami byli w 1978 roku Włodzimierz Lubański i w 1982 Grzegorz Lato, zawodnicy belgijskiego Lokeren). Teraz - co też jest symptomatyczne - do Rosji pojedzie tylko czterech zawodników z rodzimej ekstraklasy. Niemniej niknące krakowskie tropy w kadrze to fakt i nie jest to nowy trend. Już na Euro 2012 nasze kluby nie oddelegowały żadnego piłkarza, choć cztery lata później było ich dwóch: Bartosz Kapustka z Cracovii i Mączyński, wówczas reprezentujący barwy Wisły. To jednak tylko trochę zamgliło obraz.
-Powiedzmy sobie jasno, że szkolenie młodzieży przez ostatnie lata kulało po obu stronach Błoń, nie mówiąc o Hutniku, który praktycznie zniknął z piłkarskiej mapy - diagnozuje Iwan. - To nie jest jednak tylko nasz lokalny problem, posucha w szkoleniu jest w całej polskiej piłce. Teraz jednak słyszę, że w Cracovii zaczęła się bardzo dobra praca z juniorami, więc jest nadzieja, że krakowskie tradycje powrócą.
Jest jeszcze jedna strona medalu: coraz odleglejszym wspomnieniem jest era prosperity Wisły, która dzięki pieniądzom Bogusława Cupiała rządziła w lidze i mogła pozwolić sobie na zatrudnianie najzdolniejszych polskich piłkarzy. Na MŚ w 2006 roku pojechało czterech jej graczy (a także Piotr Giza z „Pasów”), a kilku innych reprezentantów na niemieckim mundialu miało w CV grę dla „Białej Gwiazdy”. Teraz jedynym takim przypadkiem jest Jakub Błaszczykowski, ale on z Krakowa w świat ruszył już… 11 lat temu.
Tym razem bliżej kadry Nawałki byli przy ul. Kałuży, co nie znaczy, że blisko. W szerokiej kadrze na MŚ znalazł się napastnik Cracovii Krzysztof Piątek, ale szybko został skreślony z listy, nawet nie zdążył pojechać na zgrupowanie. - Tu akurat się Adamowi dziwię, bo on zasługiwał na szansę, może nawet na wyjazd do Rosji - komentuje Iwan. I dodaje ze śmiechem: - Ten krakowski deficyt w kadrze razi, ale najważniejsze chyba jest to, że rządzi nią nasz człowiek.
Mistrzostwa świata zaczynają się 14 czerwca.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU