Odpowiedź MSWiA na złożone przez siebie przed kilkoma miesiącami postulaty dostała właśnie podhalańska pisarka i była dziennikarka Radia Zet - Beata Sabała Zielińska. Jest ona wielką przyjaciółką TOPR i jako pierwsza odsłoniła przed opinią publiczną "kuchnię" służby w książce "TOPR. Żeby inni mogli przeżyć".
- Przyjaciele i wielbiciele TOPR-u, nadeszła odpowiedź z MSWiA. Niestety, nasza petycja nie zrobiła na nich wrażenia. Owszem, są konkretne obietnice, ale to te, które premier złożył naczelnikowi TOPR-u, tuż po akcji na Giewoncie. Dobrze, że rząd się z nich nie wycofuje, ale też nie proponuje nic więcej - pisze Beata Sabała Zielińska.
Jak pisze w piśmie do pisarki urzędniczka MSWiA Anna Wilanek-Kińska, ratownicy zarówno TOPR jak i GOPR dostaną od 1 stycznia 2020 roku 873 złote podwyżki brutto (około 600 złotych "na rękę"). Ministerstwo zgodziło się też finansować dodatkowych 11 etatów dla ratowników zarówno dla GOPR i TOPR (w obu służbach tylko niewielki procent ratowników otrzymuje pensję, większość działa charytatywnie). Z tej puli 4 nowych etatowych ratowników będzie służyć w Tatrzańskim a 7 w Górskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym.
Ministerstwo nie zgodziło się jednak na główny postulat wysuwany przez Beatę Sabałę Zielińską i osoby, które podpisały stworzoną przez nią petycję #DoceńTOPR. Chodziło o to, by ratownicy górscy mogli nabywać wcześniej niż zwykli ludzie uprawnienia emerytalne. Przywilej taki maja inne służby mundurowe jak np. policjanci, wojskowi czy strażacy.
Urzędnicy z Warszawy nie chcą jednak na to przystać bo twierdzą, że zarówno GOPR jak i TOPR to stowarzyszenia, a nie służby powołane na mocy ustawy.
WIDEO: Krótki wywiad
