O sprawie informowaliśmy w minionym tygodniu.
Artykuł pt. Mszana Dolna: nie będzie przystanków dla busów? możesz przeczytać TUTAJ!
Niezadowolonych przybywa z dnia na dzień. Domagają się likwidacji przystanków. Tymczasem jak się dowiedzieliśmy - pozostaną prawdopodobnie przez rok.
- Ten kto wymyślił tutaj przystanek dla busów nie miał wyobraźni, albo nigdy nie siedział za kółkiem - denerwuje się kierowca busa pragnący zachować anonimowość. - Przecież ja w ten uliczny łącznik przy Jana Pawła II swoim mercedesem nie wjadę. Nie zmieszczę się. Więc po cholerę tutaj przystanek?
Burmistrz Tadeusz Filipiak od kilku lat czynił starania w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, by zlokalizować w Mszanie kilka nowych przystanków. Nie spodziewał się, że usytuowane w ciągu drogi krajowej staną się utrapieniem kierowców.
- To jest droga krajowa, więc decyzje o lokalizacji podejmuje dyrekcja dróg. Ja tylko sugerowałem, by były to przystanki bezpieczne - powiedział. - Do Mszany od strony Gruszowca i Kasiny Wielkiej dojeżdża codziennie kilka tysięcy ludzi, w tym uczniów. Prosili o przystanki.
Dwa zlokalizowano przy ul. Słomka. Kolejne - przy ulicy Piłsudskiego na parkingu i w wąskim łączniku tej ulicy wyprowadzającym w ulicy Jana Pawła II.
Właściciele pobliskich sklepów, hurtowni, zakładów usługowych protestują.
- Burmistrz nie wziął pod uwagę naszych protestów - żali się Jan P. (imię i nazwisko znane redakcji), współwłaściciel firmy mieszczącej się przy ulicy Józefa Piłsudskiego. - Teraz jest i przystanek i parking, bałagan się zrobił i nawet straż miejska sobie z tym nie radzi.
Burmistrz Tadeusz Filipiak twierdzi też, że nowe przystanki powstały w tych miejscach tytułem eksperymentu.
- Mam czas do jesieni przyszłego roku, aby znaleźć inne miejsca na przystanki, by nie utrudniały ruchu. Poszukam terenów, których właścicielem jest miasto. - tłumaczy.
Niezadowoleni nie chcą tak długo czekać.