Grzegorz S. był jednym z negatywnych bohaterów głośnej sprawy z 21 lutego 2013.
Tamtego dnia trzech młodych chłopaków zrzuciło z wiaduktu nad autostradą A4 w Biadolinach Radłowskich koło Brzeska ważącą 29 kg bryłę lodu, która trafiła i zabiła kierowcę tira, który jechał do Lublina.
16-letni Artur M. i Bartłomiej H. usłyszeli za to zabójstwo wyroki po 7 lat więzienia, Grzegorz S. został skazany na 8 lat pozbawienia wolności. Wszyscy mają zapłacić po 150 tys. zł rodzinie zabitego.
Okazało się, że Grzegorz ma też na koncie dwa skazania tarnowskiego i brzeskiego sądu za kradzieże i włamania. Podczas odbywania kary za zabójstwo poprosił o wyrok łączny.
Sąd Okręgowy w Tarnowie za wszystkie skazania mógł mu maksymalnie wymierzyć 9 lat i 4 miesiące, ale ostatecznie wydał wyrok 8 lat i 9 miesięcy.
Po analizie raportu z zakładu karnego sąd stwierdził, że osadzony jest zdemoralizowany i nie do dokłada starań, by stać się innym człowiekiem, takim, „który odczuwa ciężar odpowiedzialności za wyrządzone zło”. Sąd zauważył, że włączenie się w proces resocjalizacji ograniczyło się do dostarczenia świadectwa ukończenia gimnazjum.
W więzieniu Grzegorz S. nie był nagradzany, ale kilka razy karany min. niszczenie mienia, nawiązywanie niedozwolonych kontaktów, zakłócanie porządku, a za agresję wobec współosadzonego trafił do izolatki. Nie zabiegał też o podjęcie pracy. Ponadto kilka miesięcy po opuszczeniu aresztu dopuścił się kradzieży.
- Nie może liczyć na premiowanie osoba, która sukcesywnie zamiast dążyć do poprawy dopuszcza się kolejnych aktów bezprawia i nie czyni postępów w resocjalizacji mimo, że ma do tego warunki - stwierdził tarnowski sąd.
Teraz to stanowisko zaaprobował Sąd Apelacyjny w Krakowie, który rozpatrywał apelację obrońcy Grzegorza S. Jego adwokat przekonywał, że wyrok łączny jest zbyt surowa, ale sąd był innego zdania.
WIDEO: Pierwsza pomoc. Kiedy i jak używać defibrylatora?
Autor: Dzień Dobry TVN, x-news