Tu nie widać ludzi
- Tam może dojść do wypadku, bo ani piesi, ani rowerzyści nie są widoczni - twierdzą Czytelnicy "Gazety Krakowskiej".
Sprawdziliśmy. Nocą, jadąc od oświetlonej Trzebini, nagle wpada się w ciemność. W tej chwili mocno wytarte są białe linie na jezdni, co powoduje jeszcze większą dezorientację kierowców. Ledwo widać znaki drogowe, nawet te kierujące na autostradę. Pieszych - zwłaszcza tych ubranych na ciemno - w ogóle.
Popołudniami - a ciemność zapada teraz wcześnie - na tym odcinku mija się kilka osób. To ludzie, którzy np. wracają z pracy, a chcą zaoszczędzić na bilecie autobusowym (to tylko jeden przystanek). Muszą iść wzdłuż jezdni, bo chodnik jest tylko na kilku odcinkach.
- Przecież tu chodzi o nasze bezpieczeństwo - skarży się Marek Obora z Trzebini, który pracuje w warsztacie samochodowym przy ul. Długiej a mieszka na ul. Trzebińskiej w Chrzanowie. Do domu ma niecały kilometr, który pokonuje pieszo.
- Po co mam tracić prawie pięć zł dziennie w obie strony na bilet, skoro mogę zrobić krótki spacer i zaoszczędzić - tłumaczy. Boi się tylko, że pewnego wieczoru potrąci go samochód.
Na brak oświetlenia narzekają też kierowcy. - Jak to możliwe, że na granicy obu bogatych miast jest tak ciemno, że można kogoś przejechać? - pyta Bogusław Mikuś z Trzebini. Podejrzewa, że gminy nie potrafią dogadać się ze Stalexportem (zarządcą autostrady, która biegnie dołem) oraz Generalną Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, do której należy "79". - Skoro da się podświetlić nowy wiadukt, i to wyłącznie w celach estetycznych, to czemu nie da się od lat postawić kilku latarni, aby zapewnić ciągłość oświetlenia? - zastanawia się pan Bogusław. - To w końcu wjazd i do Chrzanowa, i do Trzebini, rodzaj wizytówki tych miast - dodaje.
Będzie jaśniej?
Iwona Mikrut, z biura prasowego Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie zaznacza, że GDDKiA odpowiada tylko za oświetlenie autostrad i dróg ekspresowych. - W tym przypadku montaż latarni leży w gestii gminy - tłumaczy.
Rafał Czechowski, rzecznik Stalexportu wyjaśnia, że na przyszły rok nie przewidziano pieniędzy na remont tego węzła. Sugeruje, że jedynie gminy mogą pomóc, oświetlając drogę.
Lucyna Głowacka, szefowa wydziału dróg w chrzanowskim magistracie (nieoświetlony odcinek leży na terenie tej gminy) twierdzi, że nie doszły do niej żadne głosy w tej sprawie. - Mieszkańcy mogą zgłosić do urzędu prośbę o montaż oświetlenia, a gmina rozpatrzy ją przy układaniu budżetu - obiecuje urzędniczka.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+