Mecz dwóch najlepszych zespołów naszej ekstraklasy lepiej rozpoczęli goście, bo już w 5 min Michel Cichy posłał krążek w samo „okienko”. Pod koniec tercji „Pasy” miały trzy znakomite sytuacje, dwa razy z bliska Maciej Urbanowicz trafiał krążkiem w bramkarza Johna Murraya, po strzale Teddy’ego Da Costy „guma” odbiła się od słupka. Potem przez 55 sekund Tychy grały w podwójnej przewadze i zdobyły gola po uderzeniu Kanadyjczyka Kristofera Kolanosa.
Druga tercja to nieustanne ataki gospodarzy, którzy wypracowali wiele dobrych okazji, ale bramkarz Murray bronił dobrze i z wielkim szczęściem, raz po strzale Filipa Drzewieckiego w sukurs przyszedł mu słupek. Goście przy każdej okazji groźnie kontrowali. Na 4 sekundy przed końcem tercji, kiedy „Pasy” miały jednego zawodnika na lodzie więcej, po błędzie obrony krakowskiej urwał się obrońcom Patryk Kogut i strzałem po lodzie pokonał Rafała Radziszewskiego.
W 48 min licznie zgromadzeni kibice doczekali się wreszcie bramki dla Cracovii, efektowną akcję celnym strzałem zakończył Mateusz Rompkowski. Na lodowisko poleciało dziesiątki pluszaków, w ramach akcji charytatywnej Teddy Bear Toss. Pluszaki zostaną przekazane szpitalowi dziecięcemu w Prokocimiu.
„Pasy” natarły z furią i na cztery minuty przed końcem kontaktowego gola zdobył Kruczek. Do ostatnich sekund trwało natarcie gospodarzy, ale goście obronili wygraną.
Comarch Cracovia – GKS Tychy 2:3 (0:2, 0:1, 2:0)
Bramki: 0:1 Cichy (Szczechura) 5, 0:2 Kolanos (Kotlorz, Kolarz) 19, 0:3 Kogut (Kolarz) 40, 1:3 Rompkowski (Sinagl, Drzewiecki) 48, 2:3 Kruczek (Wajda, Drzewiecki) 56.
Sędziował: Paweł Meszyński (Warszawa). Kary: 4 – 10 min. Widzów: 2000.
Cracovia: Radziszewski – Zib, Novajovsky, Sykora, Da Costa, Kalus – Noworyta, Rompkowski, Drzewiecki, Słaboń, Urbanowicz – Dąbkowski, Dutka, Domogała, Sinagl, Paczkowski – Wajda, Kruczek, Kapica, Bryniczka, Dziubiński.