Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na pasach wciąż łapie dorosłą córkę za rękę

Małgorzata Durbajło
Trzy mamy i cztery pokolenia jednej rodziny. Łączy je niezwykła więź. Od lewej Katarzyna, Ewa, Zosia i Barbara
Trzy mamy i cztery pokolenia jednej rodziny. Łączy je niezwykła więź. Od lewej Katarzyna, Ewa, Zosia i Barbara Wojciech Matusik
Czy mama może być najlepszym przyjacielem? Dla 63-letniej Barbary Śliwickiej-Wysockiej, utalentowanej skrzypaczki, która uczy dziś studentów niełatwej gry na skrzypcach w Akademii Muzycznej w Krakowie, odpowiedź jest jasna.

- Mama dała mi życie, wychowała mnie, dzięki niej zdobyłam wykształcenie. Przez cały czas była przy mnie. Do niej mogłam zwracać się z każdym problemem. Gdy na świat przyszły moje dzieci, pomagała mi godzić pracę zawodową z prowadzeniem domu i ich wychowywaniem - mówi. - Mogę spokojnie powiedzieć, że lepszej przyjaciółki nie mogłam sobie wymarzyć.

84-letnia mama pani Barbary, Ewa Brodzisz-Śliwicka, nie ukrywa, że to w swoim rodzinnym domu uczyła się przyjaźni matki z córką. - Moja mama była bardzo ciepłą osobą - wspomina. - Nie pracowała zawodowo, zajmowała się domem, ale zawsze znajdowała też czas dla siebie. Grała w brydża, chodziła do kina i teatru, gromadziła wokół siebie wielu przyjaciół. Jednak to córki były dla niej najważniejsze.
To do mamy pani Ewa przychodziła po radę, wypłakiwała smutki i z nią dzieliła się radościami. To matka była ostoją spokoju i równowagi, gdy wybuchła wojna, a później trzeba było opuścić Lwów i budować wszystko od nowa w Krakowie.

Bycie mamą na pewno nie jest łatwe. To ona musi sprawić, aby jej dziecko czuło się nie tylko kochane, ale również bezpieczne, nawet gdy wali się świat. A do tego wszystkiego trzeba jeszcze umieć zachować dystans. - Matce zawsze towarzyszy lęk o dziecko, o jego pomysły, decyzje - tłumaczy pani Barbara. - Grunt to umieć się zdystansować tak, żeby nie ingerować w życie dzieci, szczególnie gdy są już dorosłe.

- Gdy przechodzimy przez jezdnię, mama odruchowo łapie mnie za rękę, choć mam już 34 lata - dodaje Katarzyna Wysocka-Kamińska, córka pani Barbary. - Dopiero kilka lat temu przestałam czuć z tego powodu zażenowanie. Teraz już nie zwracam na to uwagi - śmieje się.

Dziś sama ma córkę, którą chwyta za rękę na ruchliwym przejściu, co jest uzasadnione, bo Zosia ma dopiero 4,5 roku. - Ale czuję, że ten odruch zostanie mi jeszcze na długo - żartuje pani Kasia. Choć jest już dorosła, do dziś z najtrudniejszymi sprawami przychodzi do mamy. Tak było od zawsze i żadna z nich nie chce tego zmieniać. A mała Zosia też już wie, że mama to przyjaciel. - Przed snem zawsze rozmawiamy o różnych sprawach i mamy swoje tajemnice, o których nie wie nikt - mówi poważnie. Zapowiada też, że sama chciałaby w przyszłości być dobrą mamą. Zwłaszcza że ma z kogo czerpać wzory.

Uwaga! Nowy konkurs! Wymyśl nazwę dla pociągu i wygraj nagrody!

Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska