Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na polski Spisz najechały... tiry!

Tomasz Mateusiak
Górale z wiosek przy drodze do przejścia granicznego w Jurgowie są źli na kierowców tirów. Ci, nie patrząc na zakazy, jeżdżą przez ich miejscowości, by zaoszczędzić na czasie i benzynie

Mieszkańcy Jurgowa, Czarnej Góry i Białki Tatrzańskiej - przygranicznych wiosek w gminie Bukowina Tatrzańska - są przerażeni wizją długiego remontu mostu w Słowackiej miejscowości Podbiel.

Przez prowadzone tam prace wszystkie samochody ciężarowe jadące z naszego kraju na południe Europy zmuszone są omijać przejście graniczne w Chyżnem, które dotychczas jako jedyne w Małopolsce mogło obsługiwać ciężarówki. I choć oficjalnie tiry powinny teraz jeździć na Słowację przez woj. podkarpackie lub Śląsk, wiele firm transportowych znalazło sobie krótszy objazd. Przez Jurgów. Tutaj co prawda też obowiązuje zakaz ruchu ciężarówek, ale życie pokazuje, że mało kto go respektuje.

Aż trzęsą się meble!

- Najgorzej jest nad ranem i późnym wieczorem - mówi pan Józef Budz, mieszkaniec Czarnej Góry, którego dom stoi niemal przy samej drodze krajowej nr 49 (wiedzie na Słowację). - Wówczas po drodze przy moim domu sunie sznur ciężarówek. Jadą tak szybko, że aż czuję, jak w moim domu trzęsą się meble. Ktoś powinien zrobić z tym porządek. Z tego co wiem, tiry nie powinny tu jeździć. Ta droga jest dla nich zamknięta.

Słowa mężczyzny potwierdza więcej osób. Zdaniem mieszkańców Czarnej Góry, Jurgowa czy Białki o ile od dłuższego czasu po drodze przez ich wsie - nie patrząc na zakazy - jeździli pojedynczy kierowcy wożący drewno z TANAPu (park narodowy w słowackich Tatrach), to ostatnimi czasy ruch ciężarówek na drodze radykalnie przybrał na sile. Górale boją się, że przez to dojdzie tu do wypadków. Dodatkowo rozjeżdżenia przez tiry nie wytrzyma też miejscowa droga.

Tiry szukają oszczędności

Co spowodowało, że tranzyt ciężarówek z Polski na południe Europy przeniósł się do Jurgowa? Bez wątpienia wpływ miało na to zamknięcie (z powodu remontu) mostu w słowackiej miejscowości Podbiel. Leży ona na trasie z przejścia granicznego w Chyżnem w stronę Dolnego Kubina. - Dotychczas była to jedyna trasa z Małopolski na Słowację - mówi anonimowo właściciel jednej z podhalańskich firm transportowych. - Teraz na czas remontu przeprawy tiry tamtędy nie przejadą i już w Polsce kieruje się je na objazdy.

Jeden z nich prowadzi przez czeski Cieszyn a drugi przez przejście graniczne w Barwinku (woj. podkarpackie). - Problem w tym, że by dojechać np. z Krakowa do Popradu przez Cieszyn, trzeba pokonać 362 km (w jedną stronę), a przez Barwinek 355 km - mówi nasz rozmówca. - To sprawia, że taka podróż tam i z powrotem zajmowałaby dwa dni i wymagała masy paliwa. Tym samym byłaby nieopłacalna. Wcześniej przez Chyżne do pokonania było bowiem tylko 180 km. Dlatego, by nie stracić kontraktów, sam wysyłam kierowców przez przejście graniczne w Jurgowie. Liczę się z tym, że mogę zapłacić mandat (do 500 zł) za wjazd na drogę, gdzie jest zakaz ruchu dla ciężarówek. Ale nawet po zapłaceniu taki wariant się opłaca. Droga przez tę wieś skraca się do 150 km.

Wszyscy liczą na policję

Spedytorzy działają więc w obronie swojej kieszeni i należy się spodziewać, że przez Jurgów będą jeździć aż do zakończenia remontu mostu na Słowacji. Problem w tym, że to może potrwać nawet rok.

- W międzyczasie rozpocznie się sezon zimowy - mówi Kinga Plucińska, mieszkanka Jurgowa. - A tutejsze wsie to miejscowości turystyczne. Kto do nas przyjedzie, jak za oknem będą mu śmigać tiry? Policja powinna gonić takich kierowców - apeluje kobieta.

- Nasze patrole będą obecne na tej drodze tak często, jak tylko to będzie możliwe - zapewnia Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji i jest pewne, że jeśli spełni obietnicę, ruch tirów w stronę Jurgowa się zmniejszy.

Skąd to wiadomo? W środę rano wybraliśmy się z aparatem na „polowanie”. Przez dwie godziny nie zrobiliśmy jednak zdjęcia ani jednej ciężarówce. Wszystko dlatego, że od rana po obu stronach granicy stał polski i słowacki patrol drogówki. Tirowcy przekazali sobie tę informację przez CB radio. - Wystarczyło, że radiowóz po polskiej stronie odjechał i po paru minutach miałem koło domu wyścig ciężarówek - mówi pan Józef Budz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska