Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na samochodowych rajdach zjadł zęby. Skasował cztery łady

Lech Klimek
Zawsze chciał być najlepszy, wygrywać za wszelką cenę. Zrozumiał, że w sporcie samochodowym nie za każdym razem przynosi to dobre efekty.

Już w podstawówce moim idolem był Sobiesław Zasada - mówi z uśmiechem Adam Nowak, gorlicki przedsiębiorca, kiedyś kierowca rajdowy i wyścigowy. W końcu postanowił odnaleźć swoje miejsce w sporcie motorowym, w rajdach. Zaczynał jako pilot. - To była dla mnie świetna szkoła, bo jeździłem z prawdziwym mistrzem, Markiem Ryndakiem - opowiada. - To był początek lat 80.

W pewnym momencie Marek powiedział, że już czas na rozstanie. - Zacząłem go poganiać na odcinkach, namawiać do ostrzejszej jazdy - opowiada.

Prywaciarz z drogą pasją
Adam był w tej sytuacji, że stać go było na własny zespół. - Jako prywaciarz mogłem z tego, co zarobię, cześć przeznaczyć na własne zachcianki - mówi. - Z Markiem jeździliśmy ładą i taki samochód kupiłem.

Po długich poszukiwaniach udało się znaleźć odpowiedni egzemplarz. Jego przerobieniem na samochód rajdowy zajęli się mechanicy z Czechosłowacji. Był rok 1985. - To, co od nich dostałem, to był taki mały potwór - wspomina. - Ponad 200 koni mocy i sporo poniżej tony wagi.

Te osiągi teraz nie budzą jakiegoś zachwytu. Ale 30 lat temu to było spore wyzwanie dla kierowcy. - Gdy wsiadłem pierwszy raz za kierownicę mojej rajdówki, trochę się przestraszyłem - relacjonuje. - My wszyscy wtedy byliśmy samoukami, nie było możliwości szkoleń, nauki rajdowej jazdy.

W każdym rajdzie kraksa

Adam szybko uczył się panowania nad ładą. I szybko dała też znać o sobie jego natura. - Chciałem być najlepszy, wygrywać. Ta chęć zwyciężania przekładała się na liczbę dzwonów, czyli spektakularnych wypadnięć z trasy - wspomina.

W czasie jednego z rajdów Mistrzostw Polski rozgrywanych w okolicy Wisły, Nowak zaliczył wypadek, który mógł zakończyć nie tylko jego karierę, ale i życie. - To wynikło ze źle podyktowanego opisu trasy - wspomina. - Pilot miał w notatkach zapisane: prawy, pełny, dwa, ciąć, a ja usłyszałem ten ciąg słów, ale bez dwójki.

Ta niby mała różnica sprawiła, że w zakręt załoga weszła nie na drugim biegu z prędkością około 60 kilometrów na godzinę, ale na czwartym, mając na liczniku grubo ponad 100.- Wyrzuciło nas na prawo i zaczęliśmy odzierać z kory rosnące wzdłuż drogi drzewa - opowiada. - Siła była tak duża, że ogołociliśmy chyba z pięć drzew, tracąc przy okazji drzwi po prawej stronie.

W końcu auto wbiło się w drzewo już po lewej stronie, owijając się wokół niego. - Zaczęło się dymić spod maski, a ja przez chwilę zastanawiałem się, czy żyję - opowiada. - Szybko przyszło opamiętanie i zacząłem wydostawać się z samochodu najbliższą drogą, czyli przez przednią szybę.

W pewnym momencie ze zdziwieniem zauważył, że zablokował go pilot, który również postanowił skorzystać z otworu po wybitej szybie. - Zapytałem go trochę zdziwiony, gdzie się pcha, a on, że przecież drzwi się na pewno zablokowały, więc musi tędy - z rozbawieniem relacjonuje pan Adam. - Już na spokojnie poinformowałem go, że drzwi zostawiliśmy kilkadziesiąt metrów wcześniej.

Do startów w zawodach przyznawał się po fakcie

Takich wypadków w swojej zawodniczej historii Adam Nowak miał kilkanaście. Wszystkie jednak kończyły się zarówno dla niego, jak i pilotów szczęśliwie. Czasem kilka siniaków, ale żadnych poważniejszych urazów.- Przez czas, kiedy jeździłem ładami, skasowałem doszczętnie chyba ze cztery - mówi z uśmiechem. - Zawsze udawało mi się je odbudować.

Na jego starty zawsze niechętnie patrzyli rodzice. - Bardzo często już po rajdzie przyznawałem się, że startowałem - wspomina Adam Nowak. - Mój tata bardzo się tym denerwował, ale teraz mu się nie dziwię. Sam mam dwóch synów i też bym im nie pozwolił startować na tak wariackich papierach, jak ja to robiłem.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska