By trafić do filmowego Domu Złego, nie trzeba specjalnej mapy. Wystarczy wpisać w Google, a system sam przypnie pinezkę i poprowadzi do celu. Nieco oddalony od drogi budynek jest coraz słabiej widoczny, bo coraz mocniej skrywa go zieleń – drzewa, krzaki, wysoka trawa. I sad. Jest jesień, więc czerwienią się na nich jabłka. Pełno ich też pod nogami. Trudno się chodzi, bo pnącza dzikiego wina oplatają dosłownie wszystko – drzewka, ściany, próbują zaczepić się o okna, zawładnęły całym gankiem.
Czuć klimat Dziabasa
Wejściowe drzwi są zamknięte, część okien zabita deskami, ale przez szyby tych, które ocalały, widać nieco wnętrza – zrujnowaną podłogę, piec kaflowy, jakieś sztuczne kwiatki w oknie. W Internecie można znaleźć setki zdjęć z tego miejsca. Ludzie dzielą się wrażeniami.
- Ktoś, kto szukał lokalizacji i miejsca do nakręcenia tego filmu, idealnie trafił. Miejsce z niesamowitym klimatem grozy i ciarek na ciele. Wchodząc, poczujesz się, jak w filmie, bojąc się, że za chwilę coś złego się wydarzy – pisze jeden z internautów.
Inny dodaje: niemal czuć klimat Dziabasa.
Beskidzkie wycieczki do domu z "Domu Złego"
Porównując zdjęcia współczesne i te sprzed lat autorstwa tychże internautów, można łatwo się domyślić, że wnętrze nie zaznało spokoju. Kilka lat temu było tutaj natrafić na całkiem sporo wyposażenia. Były bowiem jakieś naczynia, stół, fragmenty mebli. Dzisiaj nie ma w zasadzie nic poza zniszczonymi piecami kaflowymi w kuchni i pokoju. Przez szyby widać spróchniałe deski w podłodze. Jest też wydanie „Gazety Krakowskiej” z 1986 roku. Na pierwszej stronie informacja o tym, że geolodzy z AGH wyruszyli do Indii, usuwaniu skutków huraganu i współpracy z Finami. Raczej nie była filmowym rekwizytem, bo za takie posłużyło wydanie rzeszowskich Nowin.
Tatra z OSP Dominikowice i znamienne zdanie
Ekipa filmowa pracowała w Gorlickiem w 2008 i 2009 roku. Wiadomo, że zdjęcia były kręcone nie tylko w Bielance, ale też Hańczowej i Krzywej. Na planie i wokół niego pomagali druhowie, między innymi z Dominikowic.
- Sceny, w których pada deszcz, to nasza robota – wspominają. - Dowoziliśmy wodę do deszczownicy, która „robiła” ulewę. Ale to nie koniec, bo przecież w filmie widać nasz samochód, starą Tatrę, której dzisiaj już nie ma. No jeszcze kładliśmy pianę, żeby śnieg udawała – przywołują.
Jednostka z Szymbarku też ma się czym pochwalić, bo brała udział w gaszeniu filmowego pożaru. A znamienne zdanie: sami nie damy rady, dzwońcie po pomoc: miał wypowiedzieć jeden z szymbarskich druhów.
Filmowa opowieść z czasów PRL
Akcja filmu zaczyna się zimą 1982 roku, gdy w Polsce trwa stan wojenny. Milicjanci pod dowództwem porucznika Mroza przeprowadzają wizję lokalną morderstwa, które miało miejsce cztery lata wcześniej. Na miejsce przybywa prokurator Tomala, który wychodząc pijany z policyjnej nyski, stacza się do rowu. W wizji lokalnej uczestniczy również „pani od techniki”, milicjantka Lisowska w zaawansowanej ciąży. Główny podejrzany w sprawie, Edward Środoń, opowiada władzom swoją wersję wydarzeń.
W "Domu Złym" zagrali: Arkadiusz Jakubik jako Edward Środoń, Jan Jakubik jako Edward Środoń w młodości, Marian Dziędziel wystąpił w roli Zdzisława Dziabasa, Kinga Preis zagrała żonę Dziabasa, a Bartłomiej Topa wcielił się w rolę porucznika Mroza.
