Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napad w M1. Oskarżona szajka "młotkowych"

Artur Drożdżak
Podczas napadu w centrum M1 bandyci ukradli biżuterię o wartości 177 tys. złotych
Podczas napadu w centrum M1 bandyci ukradli biżuterię o wartości 177 tys. złotych policja
Napadali na jubilerów w Krakowie. Siedmioro z 14 oskarżonych osób jest za kratkami.

40 sekund wystarczyło bandytom, by zrabowali kosztowności i biżuterię o wartości 177 tys. zł ze sklepu jubilerskiego Apart w supermarkecie M1 w Krakowie. Śledztwo w tej sprawie trwało nieco dłużej, ale zakończyło się sukcesem.

Teraz krakowska prokuratura oskarżyła trzyosobową szajkę o dokonanie w czerwcu 2008 r. napadu, a trzy kolejne osoby o udzielenie im pomocy.

Na ławie oskarżonych zasiądzie w sumie 14 osób, m.in. za paserstwo i ukrywanie zrabowanych kosztowności, włamanie do mieszkania, dokonanie trzech innych napadów, posiadanie narkotyków, oszustwa kredytowe, nielegalne posiadanie amunicji i podrabianie dokumentów.

Przebrani w kombinezony i maski dokonali napadu w M1 w 40 sekund

Wśród oskarżonych są m.in. były policjant, jubiler, ślusarz, mechanik samochodowy, ochroniarz oraz pracownik ochrony M1, który zajmował się obsługą monitoringu w supermarkecie.

- Większość oskarżonych przyznaje się do zarzucanych im czynów. Siedmiu z nich przebywa w aresztach tymczasowych - potwierdza Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka prasowa krakowskiej Prokuratury Okręgowej.

Sprawcami brawurowego napadu na Apart okazali się wielokrotnie karany za kradzieże i paserstwo 28-letni Kamil K., 21-letni Mikołaj M. oraz 22-letni Marcin W.

W mediach określano ich mianem "szajki młotkowych", bo w trakcie napadów używali młotków do zastraszania personelu sklepów i do rozbijania gablot z biżuterią.
Sprawcy napadu poznali się w 2007 r. w areszcie tymczasowym. Znajomość kontynuowali już na wolności. Spotykali się w siłowni przy ul. Krakowskiej. Chodził tam też Paweł P., były policjant, który po siedmu latach pracy odszedł ze służby w 1997 r.

To on pomógł zdobyć auto wykorzystane w trakcie napadu w M1. Bandyci skorzystali też z pomocy 22-letniego Łukasza K., ochroniarza w centrum handlowym, który za 2 tys. zł zdradził szczegóły zabiezpieczeń supermarketu i monitoringu wnętrz.

Mężczyźni, by uniknąć rozpoznania przez świadków napadu, mieli na sobie ciemne okulary, rękawiczki, czapki z daszkiem, maski przeciwpyłowe i zielone kombinezony. Zablokowali drzwi wejściowe do M1, wpadli do sklepu Apart, młotkami rozbili szklane gabloty, rozpylili gaz pieprzowy, by obezwładnić obsługę sklepu i zrabowali kosztowności. Uciekli po 40 sekundach. Sprzed sklepu odjechali autem, które potem spalili w Nowej Hucie.

Straty finansowe wyceniono wstępnie na 400 tys. zł. Potem okazało się, że wartość skradzionych kosztowności była mniejsza, wyniosła 177 tys. zł. Bandyci łup podzielili między siebie. Część sprzedali, część przetopili, a resztę ukryli m.in. w meblach.

- W trakcie śledztwa udało się ustalić, że oskarżeni dokonali też włamania do mieszkania przy ul. Kieleckiej i napadu na aptekę przy ul. Grochowskiej, a w grudniu 2007 roku dwukrotnie napadli na sklep jubilerski przy ul. Kazimierza Wielkiego. Zrabowali wtedy precjoza o wartości 20 tys. i 7,2 tys. zł - mówi prokurator Marcinkowska.
Policjantom z Komendy Wojewódzkiej Policji udało się zdobyć wiele śladów przestępczej działalności szajki i jej wspólników.

W trakcie napadu na aptekę przy ul. Grochowskiej Kamil K. zgubił but. Uciekającego mężczyznę rozpoznał jeden ze świadków oraz pracownice apteki. Z kolei Marcin W. w umowie najmu jednego z mieszkań zapisał... plany napadu na Apart. Opinia biegłego grafologa potwierdziła, że notatki sporządził właśnie ten oskarżony.
Na jednym z młotków porzuconych w M1 ujawniono z kolei ślady biologiczne. Na podstawie badania DNA okazało się, że to także ślady Marcina W.

Udało się też zabezpieczyć krew Filipa K., gdy z bratem Kamilem napadli na jubilera przy ul. Kazimierza Wielkiego. Syn właścicielki sklepu wyrwał Filipowi K. młotek i zdzielił nim w głowę napastnika. Krew mężczyzny, znaleziona na podłodze, stała się ważnym dowodem w sprawie.

Najwyższe kary, od 3 do 15 lat więzienia, grożą oskarżonym za napad na sklep jubilerski Apart.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska