FLESZ - Koronawirus. Nie panikuj. Nie kupuj wszystkiego jak leci
Przez długi czas koronawirus wydawał się być czymś odległym, ale przyszedł moment, że stał się dla każdego realnym zagrożeniem. Wydarzenia nabrały tempa. Zaczęło się od zamknięcia szkół, przedszkoli i żłobków.
Wtedy przed największym problemem stanęli rodzice, którzy z dnia na dzień musieli zapewnić opiekę swoim dzieciom. Część firm umożliwiła pracownikom zdalną pracę z domu.- Dzięki temu od poniedziałku jestem w domu z dziećmi. Ja pracuję, a one uczą lub bawią się – mówi Dagmara Górska z Olkusza.
- Niecodzienne widoki Zatora, Energylandii i Zatorlandu
- Zamawiaj do domu. Lista restauracji, które dowożą dania w Chrzanowie
- Życie w cieniu koronawirusa. Jak sobie radzimy na co dzień?
- Dworzec PKP w Oświęcimiu ma długą i ciekawą historię
- Te restauracje przeszły rewolucję Magdy Gessler [ZDJĘCIA]
- Wysiedlili tętniącą życiem wieś, żeby zrobić tu jezioro
W dalszej kolejności przestały funkcjonować domu kultury, biblioteki, muzea. Odwołane zostały imprezy kulturalne i sportowe. Szybko stało się jasne, że normalnie nie będą działać także urzędy miast i gmin oraz starostwa. Jeszcze przed poprzednim weekendem w urzędach miejskich w Wadowicach i Andrychowie strażnicy miejscy wszystkim petentom mierzyli przed wejściem do budynków temperaturę. W kolejnych dniach urzędy zaczęły się zamykać. Na przykład w Kętach załatwienie sprawy było możliwe tylko po wcześniejszym umówieniu się z urzędnikiem przez telefon. Podobne zasady wprowadzono w większości innych gmin w regionie. Urzędnicy zachęcali do zgłaszania spraw za pośrednictwem poczty elektronicznej.
Życie zaczęło zamierać na targowiskach miejskich. Pierwszy na taki krok już w środę, 10 marca zdecydował się burmistrz Wolbromia Adam Zielnik. Podobną decyzję w poprzedni piątek wieczorem podjęto także w Oświęcimiu, a w następnych dniach w kolejnych miastach, m.in. w Wadowicach.
Z dnia na dzień niepokój zaczął narastać. W Kalwarii Zebrzydowskiej urzędnicy od zarządzania kryzysowego przyznali, że nie są w stanie dotrzeć do wszystkich uczestników delegacji lokalnych szewców, którzy byli w lutym na targach branżowych w Mediolanie, objętym kilka dni później kwarantanną.
Niepokój spowodowany epidemią zaczął przekładać się także na półki sklepowe. Ludzie zaczęli robić wzmożone zakupy. Z czasem sytuacja się uspokoiła, ale do większych sklepów klientów wpuszcza się grupami. Mniejsze sklepy wpuszczają nawet po dwie osoby. Jedna z wadowickich piekarni wprowadziła możliwość zamówienia swoich produktów z dowozem do domu, podobnie jak popularny w Wadowicach kebab przy głównej ulicy miasta, który proponuje zamówienie swoich produktów przez telefon. Trzeba jednak podejść do lokalu, by je odebrać.
Wielu z tych, którzy nie mogą pracować zdalnie, do pracy zaczęło dojeżdżać swoimi samochodami, bo na autobusy nie zawsze można liczyć. Kursowanie swoich autobusów zawiesiła całkowicie firma Lajkonik Bus, obsługująca linię z Oświęcimia przez Libiąż i Chrzanów do Krakowa. Liczbę kursów ograniczył m.in. Miejski Zakład Komunikacji w Oświęcimiu. Podobnie postąpili lokalni przewoźnicy w powiecie wadowickim, wprowadzając weekendowe rozkłady jazdy.
Czas epidemii ma i drugie oblicze. Mieszkańcy starają się sobie pomagać. Na przykład poseł PiS z Wadowic Filip Kaczyński podał swój numer telefonu, pod który mogą dzwonić osoby starsze potrzebujące pomocy przy np. dostarczeniu zakupów.
Koronawirus: aktualizowany raport
Z kolei na Facebooku skrzyknęło się ponad 20 mieszkańców Olkusza, którzy postanowili szyć maseczki dla lekarzy pracujących na salach operacyjnych. W wielu placówkach zaczyna ich bowiem brakować. Akcję pomocy dla ratowników medycznych z powiatu wadowickiego zainicjowali kibice Beskidu Andrychów. Akcję dla pracowników służby zdrowia prowadzi także restauracja "Nad basenem" w Andrychowie, która zaoferowała im darmowe gorące zupy.
Z kolei do oświęcimskiego pogotowia dotarło w tym tygodniu 40 sztuk nowych masek od anonimowego darczyńcy.
