Pałac i park w Nawojowej po 68 latach wróciły do rodziny hrabiów Stadnickich. Wczoraj potomkowie zasłużonego dla Sądecczyzny rodu odebrali z rąk starosty symboliczny klucz.
- Możecie liczyć z mojej strony na pełną przychylność i wsparcie przy renowacji pałacu - podkreśla Jan Golonka, starosta nowosądecki.
Wsparcie rzeczywiście się przyda, bo obiekt wymaga gruntownego remontu. Zagrabiony rodzinie Stadnickich przez komunistyczne władze przez lata popadał w ruinę. Starostwo, które w imieniu Skarbu Państwa ostatnio administrowało budynkiem, nie było w stanie podołać ogromowi prac.
- Dobrze, że jest już właściciel. Trzy lata temu na szosę do Krynicy zwaliło się drzewo z parku pałacowego i był problem, komu je przypisać - przypomniał wójt gminy Nawojowa Stanisław Kiełbasa.
- Czyżby w szufladzie czekał już na nas mandat do zapłacenia? - żartował przybyły z majątku pod Wrocławiem Andrzej Stadnicki, w prostej linii wnuk ostatniego właściciela Nawojowej, hrabiego Adama Stadnickiego.
Ma świadomość, że przywrócenie dawnej świetności odzyskanej właśnie architektonicznej perły będzie kosztowne.
- Na razie pałacu będzie pilnować ochrona, musimy też zabezpieczyć go na zimę - mówi Andrzej Stadnicki. - Pilnego remontu wymaga dach i ogrzewanie. Docelowo chcemy, by działała tu fundacja, która będzie służyć regionowi i całej Małopolsce - zdradza swoje zamiary Andrzej Stadnicki.
W naprawę pałacu zaangażować chce się również Andrzej Mańkowski, jeden z siedmiu nowych właścicieli obiektu.
- To nasz powrót do źródeł. Kolebka naszego rodu, Nawojowa, znów stanie na nogi - przekonuje Andrzej Mańkowski. - Odrestaurujemy ją w ciągu kilku lat - zapewnia.
Razem z trójką dzieci kilka lat temu odzyskał majątek w Szczawnicy. W remont tamtejszych obiektów rodzina włożyła 150 milionów złotych.
- Moje dzieci zrobiły tam swój trening biznesowy. Teraz też sobie poradzimy - mówi stanowczo Andrzej Mańkowski, ojciec Krzysztofa, Heleny i Mikołaja, z którymi przyjechał wczoraj do Nawojowej.
Zapowiedzi rodziny hrabiowskiej ucieszyły mieszkańców bloku, który na terenie parku jeszcze w czasach PRL-u zbudowano dla nauczycieli szkoły rolniczej. Obawiali się zamiarów nowych właścicieli względem obiektu i całego parku.
- To bardzo dobrze, że chcą zachować tradycyjny charakter pałacu - cieszy się Andrzej Jarek, mieszkaniec bloku, który znajduje się raptem 200 metrów od zabytkowego obiektu. - Myślę, że z sąsiadem hrabią będziemy żyli w zgodzie.
Prawowity właściciel majątku Adam Stadnicki był w posiadaniu terenów od Nawojowej aż po Szczawnicę. Z zamiłowania leśnik, stworzył podwaliny przyrodnicze pod późniejszy Popradzki Park Krajobrazowy. Budował kościoły, wspierał ubogich. To dzięki niemu kwitł drobny handel i przemysł, rozwijała się też edukacja.
W czasie II wojny światowej pałac Stadnickich stał się ostoją ruchu konspiracyjnego i kultury. Z początkiem 1945 roku, po dekrecie rządu PKWN, który upaństwowił jego dobra, Stadnicki został wyrzucony przez komunistyczne władze z pałacu. Nie miał nawet czasu się spakować.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+