„Duma Katalonii” zatopiła „Żółtą Łódź Podwodną”, przerywając jej ładną passę – od czterech lat nie przegrała wyjazdowego spotkania w Copa del Rey (trzy zwycięstwa i trzy remisy, bramki: 7:4).
„Barca” od kilku tygodni imponuje formą. Odniosła dziesiąte zwycięstwo z rzędu, uzyskując fantastyczny bilans bramkowy: 37:8.
W trwającym obecnie sezonie w 35 oficjalnych meczach strzeliła aż 105 goli.
W meczu z Villarrealem kibice zgromadzeni na Camp Nou długo musieli czekać na uzyskanie prowadzenia przez swoich ulubieńców. Gospodarze stwarzali sytuacje pod bramką rywali, ale początkowo grali nieskutecznie.
Pod koniec pierwszej połowy Luis Suarez przejął piłkę straconą przez rywala, wpadł w pole karne i zagrał do Lionela Messiego, który z bliska wpakował ją do siatki.
Jeszcze przed zmianą stron szansę na podwyższenie wyniku miał Suarez, a na doprowadzenie do remisu Luciano Dario Vietto, ale świetnie interweniował Marc-Andre der Stegen.
Ten ostatni popełnił fatalny błąd na początku drugiej połowy, kiedy strzałem zza pola karnego pokonał go Manuel Trigueros. Gospodarze błyskawicznie jednak wyrównali po uderzeniu Andresa Iniesty w dalszy róg bramki.
Kolejne ataki „Barcy” zostały sfinalizowane niespełna kwadrans później, gdy po rzucie rożnym celnie główkował Gerard Pique.
W 70 minucie gospodarze zarobili rzut karny za zagranie piłki ręką przez Victora Ruiza. Z 11 metrów egzekwował tym razem nie Messi, ale walczący o tytuł króla strzelców tych rozgrywek Neymar. Nie zdobył jednak swego piątego gola, bo jego strzał obronił Sergio Asenjo.