„Nieprzyjaciel” to emocjonujący, pełen zwrotów akcji, tajemnic i napięcia nowy polski thriller. W tej historii nic nie jest tym, czym się wydawało, a zemsta w imię utraconej miłości nigdy nie była tak nieprzewidywalna.
Po latach pracy dla mafii, Leon chce wyjść na prostą i w tajemnicy planuje ucieczkę z ukochaną. Gdy dowiadują się o tym jego mocodawcy, zabijają dziewczynę, a on zostaje wrobiony w morderstwo. Po 8 latach za kratkami, odzyskuje wolność. Postanawia ukarać tych, którzy odebrali mu miłość i szansę na szczęśliwe życie. Wciela w życie misterny plan zemsty, w którego tle są wielkie pieniądze, seks i zdrada.
Wynajmuje ekskluzywny dom na Mazurach i zaprasza do niego grupę przyjaciół. Tu, z dala od niepotrzebnych świadków, zamierza wymierzyć sprawiedliwość. Pierwszym elementem układanki jest pojawienie się dawnej znajomej. Spotkanie z nią niespodziewanie skomplikuje zaplanowany odwet, jednak wydarzeń nie da się już zatrzymać.
Reżyserem "Nieprzyjaciela" jest Michał Krzywicki. Ma on na swym koncie dwie niekonwencjonalne fabuły: "Diversion End" i "Dzień, w którym znalazłem w śmieciach dziewczynę".
- "Nieprzyjaciel" to opowieść o stracie i zdradzie. Chciałem, aby przypominała starą, dobrą przypowieść, opowiadaną przy ognisku – historię, która wykracza poza ramy codzienności. Ten film nie ma na celu odkrycia wydumanej, głębokiej prawdy, lecz przypomina o czymś bardzo prostym: od zawsze kierują nami te same emocje, których, niezależnie od naszych pragnień, nie jesteśmy w stanie się pozbyć. To właśnie one czynią nas ludźmi. Uwielbiamy obserwować skrajne emocje u innych, bez ponoszenia konsekwencji. „Nieprzyjaciel” to w wielu momentach niemal dosłownie podglądanie rozjuszonych zwierzątek w terrarium, jakim jest willa - mówi reżyser.

Role głównych protagonistów grają w "Nieprzyjacielu" uznani aktorzy. Piotra Stramowskiego pamiętamy przede wszystkim z filmów Patryka Vegi z cyklu "Pitbull". Oglądaliśmy go też w "Pokusie" i "Miłości na pierwszą stronę" Marii Sadowskiej. Michał Żurawski ma jeszcze bogatszą filmografię. Ostatnio widzieliśmy go choćby w serialu "Grzechy sąsiadów" i wojennych "Czerwonych makach". Na drugim planie mamy trzy młode aktorki: Joannę Opozdę, Katarzynę Sawczuk i Martynę Byczkowską.
- Każdy z tej piątki miał trudne zadanie – w kluczowych momentach fabuły nie można było zejść poniżej bardzo wysokiego progu emocji. Najważniejsze w castingu było dla mnie, żeby zobaczyć, w jaki sposób będę mógł z nimi pracować, aby utrzymać potrzebne w filmie napięcie. Cieszę się, bo wszyscy wnieśli też w postaci coś co znacznie wykracza poza scenariuszowy tekst, a to dzięki temu bohaterowie stają się dla nas ludzcy i jesteśmy w stanie z nimi empatyzować - podkreśla reżyser.
Michał Krzywicki dokładnie wiedział, jakich bohaterów mają wykreować jego aktorzy. Dał im jednak pewną dowolność w ich interpretowaniu. W tym celu sięgnął po niekonwencjonalne metody.
- Reżyser wysłał mi inspirację w postaci playlisty na Spotify, dopasowanej do scenariusza, więc pierwszy raz, gdy zetknęłam się z tą historią od razu słuchałam przy tym konkretnej muzyki, która budowała nastrój. Kino zemsty było też jakimś tropem. Myślę, że zawsze kino i muzyka są dla mnie najbardziej inspirujące przy myśleniu o bohaterce, którą mam zagrać - tłumaczy Martyna Byczkowska.
- Dla mnie to jest film o uwikłaniu, o przetrwaniu, o lojalności. Mamy tu mocne postaci kobiece, wszystkie trzy bohaterki znajdą się w sytuacjach absolutnie ekstremalnych. W tym filmie jest wszystko - namiętność, intryga, akcja, niebezpieczeństwo, ale jest też miejsce na odrobinę humoru. Myślę, że widzowie będą się naprawdę dobrze bawić - podsumowuje Katarzyna Sawczuk.
"Nieprzyjaciela" można będzie oglądać od piątku 31 stycznia w krakowskich kinach Cinema City Bonarka, Galeria Kazimierz i Zakopianka oraz w Multikinie.