https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie będzie wycinki lasu w Libiążu. Dla mieszkańców to nie sukces tylko porażka. Dlaczego?

Sławomir Bromboszcz
Mieszkańcy Libiąża kolejny raz protestują przeciwko wycince lasu przy ul. Jaworowej i Leśnej
Mieszkańcy Libiąża kolejny raz protestują przeciwko wycince lasu przy ul. Jaworowej i Leśnej Sławomir Bromboszcz
Zemsta, szantaż, oszustwo - takie słowa padają pod adresem Nadleśnictwa Chrzanów, które po konsultacjach z mieszkańcami i samorządowcami zapowiedziało odstąpienie od wycinki połowy drzew w lesie przy ul. Jaworowej i Leśnej w Libiążu. Wydawać by się mogło, że obrończy zieleni osiągnęli sukces. Tak jednak nie jest.

Wycinka lasu w Libiążu. Dlaczego leśnicy chcą wyciąć drzewa?

Na początku stycznia br. powrócił temat wycinki części lasu będącego zieloną wyspą w pobliżu centrum Libiąża. Mieszkańcy już raz w 2020 r. stanęli w jego obronie, gdy Nadleśnictwo Chrzanów także planowało uporządkowanie tego terenu. Determinacja mieszkańców oraz wsparcie władz samorządowych sprawiły, że udało się uchronić las przed wycinką.

Teraz temat wycinki lasu wrócił za sprawą pogarszającej się jakości drzewostanu. Zdaniem leśników budzi to obawy co do utrzymania trwałości lasu i zachowania gatunków, które są gatunkami rodzimymi. Obecnie w większości teren ten jest porośnięty gatunkami obcymi m.in. dębem czerwonym i i czeremchą amerykańską.

Trzeba jak najszybciej rozpocząć przebudowę drzewostanu. Można oczywiście nic nie robić i pozwolić działać dalej przyrodzie. To jednak skutkować będzie dalszym rozprzestrzenianiem się obcych gatunków. Będziemy mieli drzewostan z dęba czerwonego, który jest krótkowieczny, a dodatkowo choruje. To może doprowadzić na przestrzeni kilku lat do obumarcia części lasu - tłumaczyła podczas spotkania z mieszkańcami Ewelina Boruń, Nadleśniczy Nadleśnictwa Chrzanów.

Zagrożeniem dla drzewostanu są też m.in., jemioła i grzyby, których występowanie może prowadzić do obumierania drzew. Rozprzestrzenianie się obcych gatunków zmienia także spektrum pokarmowe dla bytującej tam zwierzyny.

Nadleśnictwo zaproponowało trzy rozwiązania. Pierwsze miało polegać na przebudowie lasu przy pomocy rębni retencyjnej, która zakłada pozostawienie części starego drzewostanu lub też rębni złożonej polegającej na usunięciu równomiernym 50 proc. drzewostanu na całej powierzchni. Następnie na tym terenie miałby zostać posadzone rodzime gatunki drzew liściastych tj. buk. Trzecia opcja zakładała pozostawienie lasu samemu sobie.

Wycinki nie będzie. Nadleśnictwo odda las naturze. Mieszkańcy niezadowoleni

Nadleśnictwo po konsultacjach z mieszkańcami i samorządowcami, dość niespodziewanie, podjęło decyzję o postawieniu lasu naturze. Wycinane będą jedynie drzewa zagrażające ludziom lub mieniu. Nie będzie natomiast nowych nasadzeń czy większych cięć pielęgnacyjnych, gdyż jak tłumaczą leśnicy: warunki, skład gatunkowy i wiek drzew są nieodpowiednie do ich wykonania. Nadleśnictwo podkreśla także, że to mieszkańcy w sposób pośredni poprzez swoje stanowisko odpowiedzialni będą za to jako w przyszłości będzie wyglądać ten las.

Taka decyzja nie spodobała się mieszkańcom, który liczyli, że wykonane zostaną większe cięcia pielęgnacyjne, tak by uporządkować las. Zarzucają leśnikom brak odpowiedniej troski o las w przeszłości, co miało doprowadzić do jego obecnego stanu oraz szantaż, który ma skłonić mieszkańców do zmiany decyzji i zgody na wycięcie połowy drzew.

Nadleśnictwo w 2020 roku zapowiedziało, że będą usuwane drzewa zagrażające bezpieczeństwu. W tej sprawie nie zrobiło nic. Wszystkie uschnięte i niebezpieczne drzewa zostały do dzisiaj. Usunięto tylko kilka zdrowych drzew. Zresztą całymi latami nie było w tym fragmencie lasu nic nie robione, co doprowadziło do tego w jakim stanie jest. Dąb czerwony i czeremcha nie zdominowały sosen w ciągu jednej nocy. Trwało to latami, a nadleśnictwo pozwalało na to. Teraz chcą obarczyć odpowiedzialnością za to co się tu dzieje i będzie działo mieszkańców. To co najmniej nieuczciwe. Mieszkańcy ze swojego zobowiązania, że będą dbać o czystość w tym lesie wywiązują się - komentuje sprawę Paweł Siuda, mieszkaniec Libiąża.

Zarówno mieszkańcy, jak i samorządowcy nie są zadowoleni z przyjętego przez nadleśnictwo rozwiązania. Jak zapowiada Jacek Latko, burmistrz Libiąża będzie kontynuował rozmowy z leśnikami.

Osiągnęliśmy połowiczny sukces, las zostaje. Chcemy jednak, by był to zadbany las. Będziemy jeszcze rozmawiać z nadleśnictwem, by cięcia pielęgnacyjne były wykonywane w szerszym zakresie niż jest to deklarowane - mówi Jacek Latko, burmistrz Libiąża.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska