Marcin Bogaczyk zrezygnował z mandatu radnego Piwnicznej- Zdroju. W ten sposób zaprotestował przeciwko uchwalonym podczas ostatniej sesji podwyżkom dla burmistrza, radnych i przewodniczących osiedli.
- Cały czas mieszkańcom mówimy o ogromnym zadłużeniu gminy. Jednocześnie władze podnoszą sobie uposażenie - oburza się Bogaczyk. Mówi, że zagłosował przeciwko podwyżkom, bo chciał być w porządku wobec swoich wyborców. - Wątpię, żeby gminę było na to stać - mówi były radny, który funkcję sprawował tylko dwa lata.
Minimalne diety
- To zbyt pochopne działanie - ocenia postawę młodego radnego Maria Piwowar, która zasiada w Radzie Gminy już trzecią kadencję. Przypomina, że diety radnych nie były podnoszone od 2007 roku.
- W porównaniu z innymi gminami, gdzie radni otrzymują miesięcznie 800-900 zł, nasze diety są naprawdę minimalne - mówi Piwowar.
Zgodnie z podjętą uchwałą, od nowego roku radni dostaną o 200 zł więcej. Przewodniczący komisji otrzymają zamiast dotychczasowych 500 zł - 700 zł, a pozostali radni zamiast 300 zł - 500 zł. Z 1000 do 1300 zł wzrośnie dieta przewodniczącego Rady Gminy Piwniczna.
- Zgodnie z prawem, radni gmin liczących do 25 tysięcy mieszkańców mogą otrzymać maksymalnie 1324 zł diety - informuje Jan Toczek, przewodniczący Rady Gminy. Dlatego nie rozumie nerwowej reakcji radnego Bogaczyka.
Zaznacza przy tym, że to nie pierwszy raz, gdy Bogaczyk składa swój mandat. - Tym razem jednak zrobił to skutecznie. Wcześniejsze dwie rezygnacje trafiły do kosza, bo udało mi się go przekonać, żeby tego nie robił - mówi Toczek.
Wniosek Marcina Bagaczyka dotarł już do komisarza wyborczego w Nowym Sączu.
- Szkoda. Bogaczyk to młody i bardzo zaangażowany człowiek. Jest wiceprezesem Fundacji „Na Ratunek”. Ale gorąca głowa z niego - ocenia radnego przewodniczący Toczek.
Dobrze ocenia współpracę z Bogaczykiem, ale ma wrażenie, że za jego odejściem nie kryje się wcale wzgląd na finanse gminy. Jego zdaniem, radny po prostu szukał pretekstu, żeby odejść. Argument troski o finanse gminy osłabia dodatkowo fakt, że przeprowadzenie wyborów w połowie kadencji to będzie spory koszt dla samorządu. W gminie liczącej do 20 tys. mieszkańców (Piwniczna ma 10 tys.), wojewoda zarządza wybory uzupełniające w okręgu, w którym wygasł mandat, na takich samych zasadach jak dla wyborów powszechnych.
Nagroda za nieobecność?
Przewodniczący Rady Gminy zagłosował za podwyżkami, choć miał inny pomysł na podział środków.
- Ja wnosiłem tylko o 100 zł podwyżki dla radnych, a więcej dla zarządów osiedli. Liczyłem też na surowsze kary za opuszczanie posiedzeń rady i komisji - mówi Jan Toczek.
Diety radnych wzrosły, ale też surowsze będą konsekwencje za nieobecność na posiedzeniach. Za opuszczenie sesji radni stracą 35 procent diety. Toczek domagał się 45 procent.
- Podwyżki diet miały zmobilizować radnych do udziału w sesjach, bo niestety bywały posiedzenia, że na piętnastu przychodziło ich tylko dziewięciu - mówi radny Bronisław Rusiniak.
Według niego podwyżka należała się nie tylko radnym i zarządom osiedli, ale i burmistrzowi. Przypomina, że na początku kadencji radni obniżyli mu pensję z 10,5 tys. do 9 tys. zł. - Wtedy nie znaliśmy Zbigniewa Janeczka. Nie wiedzieliśmy, jakim będzie burmistrzem. Teraz zapracował na podwyżkę - uważa Rusiniak, podobnie jak sześciu innych radnych, którzy przegłosowali uchwałę o podwyżce dla burmistrza.
- Nie brałem udziału w ustaleniach radnych na temat podwyżek. Wszystko sami omawiali na komisjach - odcina się burmistrz Zbigniew Janeczek.
Przyznaje jednak, że spotykał się z komentarzami i przytykami innych wójtów i burmistrzów, że mało zarabia.
Za i przeciw
Krzysztof Kuliś, malarz, były radny Nowego Sącza:
Moim zdaniem, radni powinni pełnić swoje funkcje społecznie. Kiedy ja sprawowałem tę funkcję na przełomie lat 80. i 90., diety były symboliczne - tak niskie, że nawet kawy nie dało się za nie kupić. Nie wyobrażałem sobie nawet takiej pobierać. Zdecydowałem się zostać radnym, bo chciałem działać dla mieszkańców, a nie dla pieniędzy. Postawa radnego z Piwnicznej wydaje się mi szlachetna.
Dariusz Reśko, burmistrz Krynicy:
Biorąc pod uwagę poświęcony czas i zakres obowiązków, radni powinni otrzymywać diety. Zwłaszcza że ich pracodawcy mają prawo odjąć im z pensji za godziny, w których nie pracują, bo w tym czasie biorą udział w sesji. 300 zł miesięcznej diety to symboliczna kwota. Podwyżki w Piwnicznej nie wydają mi się więc wygórowane. Jako burmistrz oponowałbym, gdyby radni w trakcie kadencji chcieli podnieść mi pensję. Uważam, że zarabiam godnie.
Zarobki i diety
Krynica-Zdrój:
Burmistrz - 12,3 tys. zł
Radny - 800 zł
Muszyna:
Burmistrz - 12,1 tys. zł
Radny - 927,39 zł