"Misior" - tak nazywali Kamila koledzy. Wysoki, krótko ścięty, przystojny. Bluza z kapturem, spodnie z obniżonym krokiem. Kiedy chodził, fajnie się bujał. Trudno go było nie zauważyć na ulicy. Taki misio. - Każdy miał ochotę się do niego przytulić. Ja też. I czasem się przytulałam - mówi Agnieszka, przyjaciółka chłopaka.
Strasznie zdolny. - Szliśmy sobie ulicą, a on improwizował teksty hiphopowe, podśpiewywał na ulicy. O życiu, Nowej Hucie, kolegach. Czasem się zatrzymywał i zapisywał to wszystko. Miał w zeszycie ponad 60 tekstów. Ze swoją kapelą chciał niedługo nagrać demo - wspomina Agnieszka.
Zobacz także: Kibice Wisły i Cracovii na obozie przetrwania (ZDJĘCIA)
Kamil słuchał piosenek rapera o ksywce "Peja". Szczególnie lubił piosenkę "Pozwól żyć'. - Teraz, kiedy go już nie ma, słucham tej piosenki. Przypomina mi Kamila. Strasznie mi go brakuje... - mówi Agnieszka. Oczy jej wilgotnieją.
Chłopak mieszkał z matką na os. Kazimierzowskim. Kobieta pracuje w szpitalu, często w nocy. Z synem miała jednak dobry kontakt.
- Bo to był naprawdę dobry chłopak. Kłaniał się, nie chuliganił, zawsze "dzień dobry" powiedział. Na osiedlu, gdzie pełno dresiarni, to naprawdę perełka - mówi sąsiadka Kamila i jego mamy.
Chłopak miał na osiedlu mnóstwo znajomych. Na jego pogrzebie strasznie dużo ich przyszło.
- Byłem w szoku, bo nawet zwykli chłopcy, dresiarze z osiedla, na pogrzeb ubrali się w czarne garnitury i krawaty. Szanowali go - mówi Tomek, kolega zabitego.
Darek N. był zaś przeciwieństwem Kamila. 23-latek w czerwcu wyszedł z więzienia. Siedział tam pięć i pół roku. Za to, że w 2004 roku dźgnął nożem 13-letniego ucznia. Bo, jak się wyraził, "chciał zobaczyć, jak umiera człowiek".
Darek, który nie radził sobie w kontaktach z rówieśnikami, wolał towarzystwo młodszych. Miał skłonność do agresji, gdy coś szło nie po jego myśli. Bali się go nawet członkowie własnej rodziny.
"Niedojrzała osobowość, trudności z adaptacją, zaburzone zachowanie. Skłonny do zachowań histerycznych, teatralnych" - orzekli psychiatrzy. - Ale zdrowy psychicznie - zaznaczyli. Wyrok dostał ulgowy - za ciężkie uszkodzenie ciała i rozbój, a nie próbę zabójstwa, jak chciał prokurator.
Kamil i Darek mieli wspólnych znajomych. Poznali się podczas wakacji. Kamil wiedział o przeszłości kolegi.
- Mówił, że się go nie boi, choć myślę, że po prostu nie chciał tego po sobie pokazać. Jak to facet - uważa jedna z koleżanek, szesnastolatka.
Kiedy 21 listopada Darek przyszedł do Kamila, nic nie zapowiadało tragedii. W pewnym momencie N. zapragnął "pokazać koledze śmierć"... Użył noża, który znalazł w kuchni. Gdy Kamil konał, N. prosił go jeszcze, żeby powiedział policjantom, że to kto inny go napadł...
Zobacz także: Kibice Wisły i Cracovii na obozie przetrwania (ZDJĘCIA)
Darek N. usłyszał zarzut zabójstwa. Siedzi w areszcie. Rodzina go nie odwiedza.
- Niech zdechnie w tym więzieniu, niech go tam skatują. Może poczuje się tak jak Kamil - mówi Agnieszka.
Wybory prezydenckie w Krakowie: na kogo zagłosujesz w II turze?
Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Bestialski napad na sąsiada
Maciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą. Wejdź na szumowski.eu