Krakowianin, rocznik 1947. Był wychowankiem Krakusa Nowa Huta, natomiast swój najlepszy piłkarski czas miał w Cracovii. W sezonie 1969/1970 zagrał 13 meczów w I lidze, czyli obecnej ekstraklasie. Z "Pasami" jako zawodnik związany był do połowy lat 70. Potem grał jeszcze w Prokocimiu Kraków i Wisłoce Dębica.
Grając w piłkę, Tadeusz Piotrowski płynnie przeszedł do pracy trenerskiej. - Myślałem o "trenerce" już jako nastolatek. Zdałem na medycynę, ale ponieważ grałem wtedy w Cracovii, dostałem się na AWF bez egzaminów. Wybrałem studia trenerskie, a lekarzem po latach została moja córka - wspominał po latach w rozmowie z red. Jackiem Żukowskim z "Gazety Krakowskiej".
W drugiej połowie lat 80. Tadeusz Piotrowski prowadził Garbarnię, a następnie w roli szkoleniowca wrócił do Cracovii, wtedy trzecioligowej. Potem wyjechał do Norwegii, gdzie pracował z zespołami z niższych lig.
Kabel Kraków, Karpaty Siepraw, Wieczysta Kraków - to były jego kolejne trenerskie przystanki już w Polsce. Dużo dobrego Tadeusz Piotrowski zrobił w Górniku Wieliczka, no i przede wszystkim w Puszczy Niepołomice, z którą w latach 2004-2010 przeszedł drogę od IV do II ligi.
- Konsultowałem wiele rzeczy z radą drużyny, kapitanem - opowiadał w 2014 roku, już po zakończeniu trenerskiej kariery. - Uważałem bowiem, że trener to tylko 50 procent zespołu, nic sam nie osiągnie, jeśli nie pomogą mu w tym zawodnicy. Musi robić dobrą atmosferę, to jest podstawa sukcesów. Decyzje jednak zawsze na końcu podejmuje trener. Może trudno w to uwierzyć, ale podczas ponad 30 lat pracy nigdy nie miałem żadnych konfliktów z piłkarzami, to o czymś świadczy. Zawodnicy mi ufali, często byłem zapraszany na śluby i wesela - mówił z satysfakcją.
Pogrzeb Tadeusza Piotrowskiego odbędzie się we wtorek 24 października o godz. 11.45 na cmentarzu Rakowickim.
