Zdecydowanym faworytem meczu byli łodzianie, którzy w 10 ostatnich meczach ligowych nie zaznali goryczy porażki.
Zespół ŁKS-u, prowadzony przez byłego trenera „Słoni” Kazimierza Moskala, od początku spotkania postawił na ofensywę, a najbliższy zdobycia gola już w 9 min był Rafał Kujawa. Po składnej akcji łodzian napastnik ŁKS-u oddał mocny strzał z około 10 metrów, lecz Dariusz Trela popisał sie kapitalną interwencją. Kujawa, który w przeszłości był zawodnikiem „Słoni”, o wiele skuteczniejszy był w 23 min, gdy po groźnej kontrze gospodarzy posłał futbolówkę do siatki.
Bardzo ważnym momentem meczu były pierwsze minuty po przerwie, gdy pozostawiony bez opieki Jacek Kiełb doprowadził do wyrównania. Później oba zespoły miały jeszcze okazje do zmiany wyniku, gole już jednak nie padły.
- Biorąc po uwagę fakt, że graliśmy na boisku wicelidera, który seryjnie wygrywa mecze u siebie, remis trzeba przyjąć z szacunkiem. Mimo wszystko nie jestem zadowolony z gry mojej drużyny, gdyż piłkarze jakimi dysponujemy po prostu powinni grać na wyższym poziomie - stwierdził trener niecieczan Marcin Kaczmarek.
ŁKS Łódź - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Kujawa 23, 1:1 Kiełb 50.
ŁKS: Kołba - Grzesik, Rozwandowicz, Sobociński, Bogusz - Pyrdoł (67 Wolski), Piątek, Bielak, Bryła, Ramirez (67 Łuczak) - Kujawa.
Bruk-Bet Termalica: Trela - Sadzawicki, Grzelak, Szarek, Miković - Skóraś (53 Kalisz), Jovanović, Kupczak, Wlazło, Kiełb (79 Misak) - Gergel.
Sędziował: Tomasz Marciniak (Płock).
Żółte kartki: Bogusz - Misak.
Widzów: 4008.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
