Kiedy 39-letnia kobieta z niemieckiego miasta Hagen w Nadrenii Północnej-Westfalii otworzyła frontowe drzwi swojego mieszkania na parterze, zamarła z przerażenia. Jakieś trzy metry od niej na kanapie wylegiwał się dzik, podał portal newsrnd.com.
Na szczęście zwierzę patrzyło w inną stronę i nie zaatakowało kobiety. Ta szybko zamknęła drzwi do salonu, zdzwoniła po policję i kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce, okazało się, że zwierzę zdewastowało meble i usadowiło się wygodnie na sofie w salonie.
Według policji dzik przedostał się na parter przez drzwi na patio. Kiedy drzwi się zatrzasnęły, został uwięziony w mieszkaniu.
Ponieważ dziki bywają bardzo niebezpieczne policjanci wraz z myśliwym szukali sposobu na wypuszczenie na wolność ważącego około 60 kilogramów zwierzęcia. Ostrożnie otworzyli drzwi wejściowe, aby zwierzę mogło wrócić do natury skacząc przez płot.
Kobieta miała dużo szczęścia, bo o tej porze roku lochy chronią swoje młode i widząc człowieka mogą go zaatakować.
