FLESZ - Apel do ozdrowieńców: oddawajcie krew
Zasadniczo żyją w lasach – ocenia się, że na wolności jest ich 25-30 tysięcy. Poza nimi jest też ok. 10 tys. w hodowlach, głownie na północy i zachodzie Polski, ponieważ ostatnio coraz częściej traktowane są jak zwierzęta hodowlane.
I to niekoniecznie po to, by zyskać zdrowe mięso czy skóry, lecz dla czystej przyjemności. Tak przynajmniej traktuje swoje stadko pan Damian Dudek z Gdowa, który hobbystycznie zajmuje się danielami od kilku lat.
- Zdążyliśmy się już z nimi zaprzyjaźnić – cała rodzina – żona, syn, moja mama i tata bardzo je lubią. Wszyscy chcą dokarmiać, popatrzyć, pogłaskać. A one, jak tylko słyszą trzaśnięcie bramy, od razu do nas biegną, pewnie dlatego, że spodziewają się smakołyków
– opowiada pan Damian.
- Ostatnio przez półtora tygodnia obserwowaliśmy niezwykły spektakl, bo trwało bekowisko. Nasz byk wprawdzie nie ma konkurencji, ale robił wszystko, żeby się przypodobać łaniom. Teraz cielątka, które przyszły na świat w czerwcu, muszą się usamodzielnić, bo matki przestają je karmić. Kiedy się rodziły, wszyscy przez kilka dni siedzieliśmy w domu z nosami przyklejonymi do szyb i obserwowaliśmy, jak sobie radzą maleństwa
– wspomina hodowca.
Stado na skraju Gdowa, przy Grzybowej liczy 17 sztuk – co roku kilka młodych trafia do innych hodowli, których jest coraz więcej. Gdy ktoś ma nieużytki, zamiast kosić trawy – wpuszcza na łąki daniele. Trzeba je tylko trochę dokarmiać, ale nie są wybredne. Jedzą głównie siano, sianokiszonki, a teraz także buraki czy ziemniaki, marchewkę, kukurydzę, owies, jabłka, natomiast latem ich wielkim przysmakiem były arbuzy.
Pieniądze ze sprzedaży cielątek pan Damian przeznacza na dokarmianie i opiekę weterynaryjną. Młody daniel kosztuje ok. 500 zł, ale samotnie żyć nie potrafi, potrzebne mu jest towarzystwo. - Minimum muszą być 2-3 sztuki, bo to przecież zwierzęta stadne – wyjaśnia pan Damian.
Byk ma lat 6, łanie są mniej więcej w tym samym wieku. To niewiele, bo daniele żyją 20-25 lat. Trzeba się będzie jednak rozstać z zaprzyjaźnionym bykiem, który pozwala się nawet głaskać po rogach, ponieważ w stadzie potrzebna jest wymiana krwi.
Hodowca z Gdowa myśli o zmniejszeniu gromadki, ponieważ teren na którym mieszkają jego daniele, to kiepskie łąki. - Zostawię tylko 6 sztuk, chciałbym też mieć białe i czarne, a nie tylko płowe i porcelanowe...- planuje.
Pan Damian szczerze poleca takie hodowle, jeśli tylko ktoś może spełnić konieczne warunki:
- Trzeba mieć przede wszystkim miejsce, jakąś łąkę, najlepiej z drzewami, aby zwierzętom zapewnić cień. Idealnie jest, jeśli przez teren przepływa strumyk, bo wtedy mają własny wodopój. U nas tak nie ma, więc muszę im codziennie przynosić wodę, ale nie sprawia to problemu. I oczywiście trzeba zainwestować w dobre ogrodzenie, to podstawa. A później już w same zwierzęta. Tak naprawdę daniele są samowystarczalne. Jeśli mają trawę do skubania i drzewa, które dają cień, nie trzeba wiele koło nich robić. W ciągu dnia biegają, jedzą, żują, śpią…
Zgodnie z przepisami wolno trzymać 15 sztuk danieli na hektar jeśli się ich nie dokarmia, natomiast powierzchnia może być trochę mniejsza, jeżeli mają „katering”.
- Ta hodowla mnie cieszy – nie ukrywa pan Damian. - I to nie tylko wtedy, gdy są młode czy trwa bekowisko. Daniele są piękne i codziennie dostarczają mi pozytywnych emocji. Kiedy przychodzę po pracy, przynoszę im coś dobrego do jedzenia - czasem któryś podejdzie, da się pogłaskać czy choćby tylko popatrzeć z bliska. To prawdziwa przyjemność...
- Rośliny antysmogowe - warto je mieć w swoim domu!
- Jak wyglądały mieszkania w PRL? Zobacz archiwalne zdjęcia
- Koronawirus w Polsce [DANE, MAPY, WYKRESY]
- Kinga Duda niczym Ivanka Trump. MEMY o córce prezydenta
- Spowiedź "Miśka". 10 szokujących fragmentów zeznań byłego lidera gangu kiboli Wisły
- Luksus po krakosku. TOP 15 najdroższych mieszkań
