Włos się jeży podczas czytania o niesłychanym błędzie przy zabiegu sztucznego zapłodnienia w Szczecinie. Operacje in vitro wykonywano tam jednoosobowo, bez nadzoru, obsada kadrowa była zbyt mała - powinno być dwóch laborantów, a był jeden. Wręcz trudno uwierzyć w taką beztroskę.
Błąd każdemu zagraża i może się zdarzyć. Np. my w redakcji wiemy, że błędy literowe i ortograficzne denerwują czytelników. Żeby więc takie błędy wyeliminować, każdy tekst w naszej gazecie czytają standardowo trzy osoby. A w tej klinice zabieg poczęcia nowego życia wykonywała jedna osoba, bez asysty, bez nadzoru!
Róbmy ustawę o in vitro i to szybko. Popyt na te zabiegi nie minie, a żądza pieniądza sprawi, że takie usługi w końcu będą świadczone w garażach.