Prokuratura ustaliła uczestników bandyckich najść na domy żydowskich kupców i ich rodzin. Agresorów oskarżono o zbrodnię gwałtu publicznego, czyli o to, że 11 maja 1919 r. w Biadolinach Radłowskich przez rozmyślne rozbicie szyb i okien w mieszkaniu Samuela K. złośliwie uszkodzili cudzą własność przez co mogło powstać niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób.
Do podobnych rozruchów doszło trzy dni później w Sufczynie. Tam sprawcy działali na szkodę Leizora S. i po wybiciu szyb w oknach "zabrali jako wspólnicy kradzieży dla swej korzyści i bez zezwolenia zamknięte cudze rzeczy ruchome wartości 1000 marek, a to bieliznę, ubrania, artykuły żywnościowe, sprzęty, ręcznik, 10 litrów octu, 6 paczek cykorii, maszynkę do kawy, tytoń, kilka par kalesonów, sweter żony, sznurówki i inne drobiazgi".
Innemu Żydowi, Wiktorowi K. wybito 32 szyby z ramami, a jego sąsiadce Frani F. aż 48 szyb. W sumie zarzuty postawiono ośmiu mężczyznom. Oskarżeni do winy się nie poczuwali. - Nie brałem udział w rozruchach - zapewniał Stanisław K., rolnik. Krytycznego dnia był w szynku i około 8.00 wrócił do domu. Pozostali mówili podobnie. Na proces, który odbył się w 1920 r. przed krakowskim sądem, zjawiło się tylko czterech oskarżonych. Zabrakło też pokrzywdzonych i świadków. Ich relacje odczytano, wynikało z nich, że niewiele zapamiętali. Nawet miejscowy komendant policji Julian U. potwierdził, że o tym, iż na miejscu zajść byli oskarżeni dowiedział się od osoby zaufanej, ale jej zdradzić nie może.
- Ze względu na obecne stosunki, gdyż osoba ta byłaby narażoną na zemstę - dodał. Wobec takiej postawy sąd z braku dowodów uniewinnił wszystkich oskarżonych.
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolscekryminalnamalopolska.pl
60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź nawww.szumowski.eu