Szczęśliwy to kraj, w którym najważniejsza instytucja kontrolna nie ma nic pilniejszego do roboty niż sprawdzanie czy psy nie sikają do piaskownic - mruknąłem złośliwie, czytając opublikowany przedwczoraj raport NIK.
Dowiedziałem się z niego ponadto, że mamy w Polsce za mało koszy na śmieci i katastrofalnie mało publicznych toalet. W Polsce na jedną przypada prawie 12 tysięcy chętnych, podczas gdy w Wielkiej Brytanii - zaledwie sześciuset.
Ponieważ czytałem to na jakiejś stronie internetowej, aż postanowiłem sprawdzić, czy to nie jest kpina z poważnej instytucji. Okazuje się, że to nie żarty. Kontrolerzy NIK naprawdę liczą kosze na śmieci i toalety, ujawniają, że młodzież nie lubi lekcji WF, bo są one monotonne, a połowa szkół nie ma sal gimnastycznych.
NIK demaskuje obronę cywilną (obrona cywilna w Polsce nie jest przygotowana do wykonywania żadnego ze swoich zadań) i ocenia, że co dwudziesta złotówka z budżetu RP na rok 2010 została źle spożytkowana…
Obraz, jaki jawi się po przejrzeniu NIK-owskich raportów jest po prostu przerażający - nierządne królestwo i zginienia bliskie. Całe szczęście, że cesarstwa pruskie, austriackie i rosyjskie już nie istnieją, bo jak nic rozbiór by nam urządzili.
Dobrze, że chociaż wygraliśmy z Mołdawią, ale nasz futbol też prosi się o surowe wnioski pokontrolne.
Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!