W spotkaniu wzięli udział burmistrzowie nocni z Berlina, Dublina, Wilna, Wiednia, Manchesteru, Lipska, Genewy i Krakowa.
Jeden z uczestników spotkania Jacek Balcewicz z krakowskiego Kazimierza (były radny Dzielnicy I Stare Miasto) zapytał wszystkich gości, czy w ich miastach są ograniczenia dotyczące godzin funkcjonowania lokali nocnych. Przypomnijmy, że w Krakowie jest propozycja społecznego ruchu Zabytkowe Centrum, by zamykać lokale gastronomiczne o 3 w nocy.
Większość burmistrzów przyznała, że w ich miastach są ograniczenia - dla funkcjonowania ogródków, które zazwyczaj zamykane są przed północą, a także dla klubów nocnych, w których przypadku podawano różne godziny, np. w Barcelonie to 1 w nocy.
Przedstawicielka Wiednia mówiła, że tam można wydłużyć funkcjonowanie klubu, jeżeli uzyska się zgodę administracji.
Gościem specjalnym wydarzenia była pochodząca z Wenezueli, a mieszkająca w Barcelonie dr Andreina Seijas, światowa ekspertka ds. gospodarki nocy, która wystąpiła z prelekcją pt. „Zrównoważona gospodarka nocy: Jak zarządzać miastem po zmierzchu”.
Podczas swojej prezentacji pokazywała problemy związane z nocnym życiem z jakimi zmagają się w Barcelonie. Podawała też przykłady z takich miast jak Londyn, Sydney i Paryż. Przedstawiła sposób w jaki w Barcelonie rozmawia się z przedstawicielami branży gastronomicznej i rozrywkowej przygotowujących nocną ofertę.
- W Barcelonie życie nocne jest też częścią naszego dziedzictwa. Po zamknięciu z lokali wychodzi wiele osób i przemieszczają się po mieście, rozmawiają pod oknami domów, co stwarza problemy. Zaczęto szukać rozwiązań. Testowano szlaki, którymi można poprowadzić ich za pomocą oświetlenia, czy sygnalizacji, tak by mogli przemieścić się do stacji metra. Zaczęto sprawdzać, jak rozmieścić funkcjonariuszy policji na tych szlakach - opowiadała Andreina Seijas.
Krakowski burmistrz nocny Jacek Jordan zwrócił uwagę, że w Krakowie nie mamy tak dużych lokali nocnych jak w Barcelonie, nawet na kilka tysięcy uczestników. Zaznaczył też, że mamy rozwiniętą komunikację nocną (tramwaje, autobusy).
- Naszym problemem jest to, że w lecie w weekend nocą w rejonie Rynku Głównego i Kazimierza potrafi przemieszczać się nawet około milion osób. To co moglibyśmy więc przenieść z doświadczeń z innych miast, jakie prezentowała Andriena Seijas to decentralizacja usług nocy. Jeżeli pojawi się taka oferta w innych rejonach Krakowa, to nie oznacza, że tych osób korzystających z życia nocnego będzie więcej, ale ten milion może rozłożyć się na różne miejsca - komentuje Jacek Jordan.
Przyznaje, że można byłoby skorzystać też z innego doświadczenia, szukania miejsc, w których można byłoby tworzyć kompleksy nocnej rozrywki. - To przykładowo poprzemysłowe, postindustrialne obszary, które można zagospodarować. Nie wszędzie przecież będą powstawać osiedla mieszkaniowe - mówi Jacek Jordan. - Miałem propozycję, by przykładowo wykorzystać teren bulwarów między ulicami Krakowską a Starowiślną. Na tej linii nie mamy zagęszczenia kamienic mieszkalnych. Można byłoby tam na bulwarze ulokować tyle ogródków kawiarnianych, ile jest na Rynku - dodaje.
