Odcinkowy pomiar prędkości zastosowano już w kilkudziesięciu miejscach w Polsce. Na początku i końcu odcinka ustawione są urządzenia, które rejestrują wjazd i wyjazd samochodu, wykonają im zdjęcia i mierzą czas, w jakim auta pokonają odcinek. Na tej podstawie wyliczana jest średnia prędkość i jeśli jest większa niż dopuszczalna na danym odcinku, zdjęcie samochodu wykorzystywane jest do nałożenia kary dla właściciela pojazdu.
Już teraz kierowca powinien być poinformowany o tym, że wjeżdża na odcinek, gdzie mierzona jest średnia prędkość. Ale jak przyznaje resort infrastruktury, obecnie stosowane oznakowanie może być mało czytelne dla kierowcy. A to dlatego, że o odcinkowym pomiarze prędkości informuje taki sam znak jak ostrzegający przed fotoradarem, a pod nim umieszczona jest tabliczka z informacją, jak długi jest odcinek, na którym mierzona będzie prędkość.
Nowy znak będzie inny. Na niebieskim tle znajdą się dwa urządzenia radarowe i wartość średniej prędkości na odcinku objętym automatyczną kontrolą. Na końcu odcinka będzie umieszczany ten sam znak, ale zamiast wartości średniej prędkości znak będzie przekreślony.
Nowe znaki będą stawiane od razu w tych miejscach, gdzie montowane będą urządzenia do odcinkowego pomiaru prędkości. Tam, gdzie takie fotoradary już stoją, na wymianę starych znaków na nowe będą dwa lata.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Nowe fotoradary. Będzie ich dwa razy więcej