https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowe Żukowice. Porzucone psy od wiosny błąkają się po wsi. Urzędnicy są nieczuli na ich los? [ZDJĘCIA]

Robert Gąsiorek
Psy koczują w lasach i na nieużytkach już ponad pół roku. Czy w końcu uda się je schwytać?
Psy koczują w lasach i na nieużytkach już ponad pół roku. Czy w końcu uda się je schwytać? Ilona Czarnik
Dwa kundelki na wiosnę ktoś porzucił przy drodze. Bezdomne psiaki od tamtej pory wałęsają się po Nowych Żukowicach. Choć zatroskani ich losem mieszkańcy interweniują w gminie, urzędnicy nijak nie rozwiązali problemu. A czworonogi zdążyły zdziczeć i stają się agresywne.

FLESZ - Australia w ogniu. Zginęło miliard zwierząt

Część Nowych Żukowic, którą miejscowi określają "Na Bagnach" nie jest gęsto zabudowanym terenem. Przeważa las oraz pola porośnięte gęstymi zaroślami. To właśnie chaszcze stały się schronieniem dla dwóch porzuconych kundelków. Wiele wskazuje na to, że zostały porzucone przy drodze w maju ubiegłego roku. - Podobno zostawiono je w jakimś kartonowym pudle. To nie były już szczeniaki, ale młode psiaki - mówi Patryk z Nowych Żukowic, który mieszka nieopodal miejsca, gdzie koczują psy.

Od strachu do agresji

Nikt ich nie przygarnął. Ale też wystraszone i zdezorientowane psy były bardzo płochliwe i uciekały na widok człowieka. Zaniepokojeni ich losem zgłosili w czerwcu sprawę do Urzędu Gminy w Lisiej Górze.

Chociaż mijały kolejne tygodnie, to kundelki wciąż widywano na okolicznych łąkach i lasach. - Wielokrotnie dzwoniłam do gminy i rozmawiałam z urzędnikiem zajmującym się sprawami bezpańskich psów. Prosiłam o załatwienie sprawy, wysłuchując czasem bezsensownych tłumaczeń. W połowie sierpnia usłyszałam, że problem powinien zostać rozwiązany przed zimą - opowiada Ilona Czarnik.

Mimo zapewnień, bezdomnymi czworonogami nikt się nie zajął. Ludzie z litości zaczęli podrzucać im pokarm przy drodze. Kundelki jednak coraz bardziej dziczały. - Regularnie wałęsały się po pustych działkach. Jak przechodziłam koło nich, to czasem w popłochu uciekały w las lub zarośla, a czasem szczekały agresywnie - mówi kobieta.

Z czasem psiaki zaczęły doskakiwać do osób spacerujących po wsi lub jadących na rowerach. - Kiedyś musiałam zejść z roweru, a jak wzięłam do ręki kij żeby je przepłoszyć, to jeszcze bardziej mnie atakowały - mówi Ewa Cygan. Dodaje, że psy przychodzą na jej posesję, tuż pod dom.

- Wyjadają resztki pożywienia, które dajemy swoim psom. Kiedyś też przewróciły kosz na śmieci i porozrzucały po posesji wszystko co się w nim znajdowało - mówi. Dodaje, że ona również wielokrotnie zwracała się do urzędników o zajęcie się problemem wałęsających się zwierzaków.

W grudniu wydawało się, że gmina w końcu wyłapała psy. - Na jakiś czas zniknęły, ale okazało się, że było to efektem prac związanych z montażem oświetlenia wzdłuż drogi, a nie próśb. Po nocy sylwestrowej wróciły i odtąd znów błąkają się po polach i właściwie po prawie całej wsi - mówi zirytowania Ilona Czarnik.

Zwabią je do klatki?

Urzędnicy z Lisiej Góry zarzekają się, że cały czas chcą rozwiązać problem z bezpańskimi psami z Nowych Żukowic. Wyłapanie zlecili weterynarzowi, z którym samorząd ma podpisaną umowę.

- Nie jest to jednak łatwe, bo psy są bardzo płochliwe - przekonuje Józef Masło pracownik ds. rolnictwa i ochrony środowiska UG Lisia Góra. Aby złapać czworonogi rozważano m.in. użycie pocisku usypiającego, jednak obawiano się żeby w ten sposób nie zrobić krzywdy zwierzętom. Józef Masło przekonuje jednak, że w najbliższych tygodniach pieski powinno udać się złapać.

- Weterynarz ma założyć specjalną klatkę, do której psy zostaną zwabione i złapane - obiecuje.

Mieszkańcy zaczynają jednak powątpiewać, czy problem zostanie w końcu załatwiony, a niedożywione i zmarznięte psiaki znajdą schronienie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Podobno psy są odławiane a efekty marne. Opieszałość i znieczulica! Ciekawe jakie będą tłumaczenia Urzędu Gminy jak kogoś pogryzą.

G
Gość

Minął już miesiąc od publikacji artykułu a psy nadal wałęsają się po wsi.

k
kierowca

wójt tyle zrobi ile zapowiadał o nietuzinkowym nowoczesnym przejściu dla pieszych w Brniu oswietlenie słabo świeci

k
konrad

A gdyby tak zacząć egzekwować obowiązki od psiarzy.

Przecież te psy KTOŚ porzucił.

To już 435674 odcinek kultowego serialu ,,KTOŚ zrobił pieskowi ku,ku ,,

Dlaczego nie ma obowiązku rejestracji i czipowania psów .Dlaczego za friko psa może mieć byle łajza a potem MY wszyscy podatnicy musimy łożyć na wyłapywanie czyiś chwilowych fanaberii .Jak czytam to jest to kosztowne i niemalże niewykonalne przedsiewzięcie finansowane z naszej krwawicy.

L
Lilka

A gdzie są ci cholernie urzędasy nie wiedzą co należy do ich zastanych obowiązków oni są dla ludzi za to biorą kasę no panowie urzędnicy i pan wójt podnieść te [wulgaryzm] ze stołków i działać i to bieguśiem dotarło do sumienia

m
mieszkaniec

to słabo wójt sie stara do wyborów nic nie zrobi

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska