WIDEO: Noworodek walczy o życie. Matka pod wpływem amfetaminy
Źródło: TVN24, X-News
Matka pod respiratorem
- Zabezpieczyliśmy próbki krwi. Dzięki temu zbadamy dokładnie, jakie środki wzięła i w jakiej ilości - mówi asp. Stanisław Piegza, rzecznik prasowy limanowskiej policji. - Na razie nie możemy jej przesłuchać, bo leży nieprzytomna w szpitalu w Limanowej - dodaje.
Kobieta od razu po porodzie trafiła na oddział anestezjologii i intensywnej terapii. Była niewydolna oddechowo, ale stabilna krążeniowo.
- Została podłączona do respiratora - mówi lek. Andrzej Szurmiak, ordynator oddziału. - Stale podawane są jej leki, mające umożliwić współpracę organizmu z tym urządzeniem. Za dzień lub dwa podejmiemy próbę odłączenia jej od respiratora, jeśli będziemy mieli pewność, że będzie w stanie samodzielnie oddychać - tłumaczy.
Dziecko w ciężkim stanie
Noworodka w ciężkim stanie przetransportowano do Szpitala Dziecięcego w Krakowie- Prokocimiu. Magdalena Oberc, rzeczniczka placówki, mówi, że trwa walka o życie maluszka. - Dziecko zostało przyjęte na oddział patologii i intensywnej terapii noworodków - dodaje.
Tłumaczy, że dopiero po dokładnej diagnozie i wynikach badań będzie można stwierdzić, co spowodowało taki stan dziecka i jakie skutki mogą wystąpić w przyszłości.
Skromna rodzina
Katarzyna D. mieszka w Woli Wieruszyckiej razem z mężem i 5-letnim synem. Ich nieotynkowany, skromny dom, położony na uboczu, otoczony jest polami.
W prowadzeniu gospodarstwa pomaga jej ojciec. Mężczyzna staje w obronie córki i przekonuje, że to wina lekarstw, które musiała brać - była w zagrożonej ciąży. - O narkotykach nic nie wiem. Zresztą skąd by to świństwo miała mieć. Przecież ona z domu nie wychodziła. Do lekarza woziła ją teściowa - mówi ojciec Katarzyny D.
Bardzo dobre zdanie na temat kobiety mają pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łapanowie. - To była normalna dziewczyna, miła, oddana rodzinie - mówi Małgorzata Bolak, kierowniczka GOPS-u.
Kilka tygodni temu Katarzyna odwiedziła ośrodek, przyszła zapytać o zasiłek rodzinny. Wzięła wniosek do wypełnienia i umówiła się, że wróci, gdy urodzi syna i przyjdzie załatwiać formalności związane z "becikowym".
Jej rodzina nie była objęta pomocą GOPS-u. Korzystała z niej rok temu, kiedy mąż Katarzyny nie miał pracy. - Jesteśmy w szoku, trudno uwierzyć, że ta dziewczyna mogła sięgnąć po narkotyki - mówi Małgorzata Bolak.
Mieszkańcy wsi opowiadają, że w przeszłości problemy z używkami miał mąż Katarzyny. Policja nie potwierdza jednak tych informacji. - Pracujący na tym terenie funkcjonariusze nie przypominają sobie takich zdarzeń - mówi Łukasz Ostręga, rzecznik prasowy KPP w Bochni.
Śledztwo prokuratury
Sprawa już trafiła do prokuratury. - Dziś wszczęliśmy śledztwo w tej sprawie. Prowadzone jest pod kątem narażenia dziecka na utratę życia i zdrowia oraz sprowadzenie choroby realnie zagrażającej życiu - mówi Mirosław Kazana, prokurator rejonowy w Limanowej. Katarzynie D. grozi od roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!