https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy podatek. Kraków sięgnie po pieniądze mieszkańców?

Piotr Ogórek
PolskaPress
Prezydent Krakowa powołał specjalny zespół do wprowadzenia nowej opłaty „od deszczówki”. Choć ustawy, która to narzuci miastu, wciąż nie ma.

Zgodnie z założeniami ministerstwa środowiska opłaty za odprowadzanie do kanalizacji wody opadowej i roztopowej wyniosą rocznie średnio ok. 30 zł na mieszkańca. Zyski skarbu państwa w skali roku sięgnąć ok. 4 mld zł. Najwięcej zapłacą gminy mocno zabudowane, duże miasta. Te koszty zapewne przerzucą na mieszkańców. Kraków już pracuje nad wprowadzeniem nowej opłaty. Choć ustawy jeszcze nie ma.

Opłata ma dotyczyć ilości wody odprowadzanej z zabudowań (powyżej 3,5 tys. mkw powierzchni) oraz tych, którzy zabudowali swoje działki powyżej 70 proc. ich powierzchni (jeśli w pobliżu nie ma kanalizacji deszczowej).

Jacek Majchrowski powołał specjalny zespół, który ma się zająć opracowaniem modelu ustalenia i pobierania opłaty. Przewodzi mu Wacław Skubida, dyrektor magistrackiego wydziału gospodarki komunalnej. Wczoraj odbyło się pierwsze posiedzenie.

- Nie mam czasu, żeby o tym opowiadać - usłyszeliśmy od dyrektora Skubidy. Zapowiedział, że informacje dostaniemy dzisiaj. Na razie nie wiadomo więc, kto i w jakiej wysokości będzie uiszczał nową daninę.

Krytycznie do pomysłu podchodzi radny Andrzej Hawranek (PO), szef komisji budżetowej w Radzie Miasta. - Wprowadzenie tej opłaty jest absurdalne. Nie widzę dla niej żadnego uzasadnienia poza fiskalnym - grzmi radny. Ma też pretensje, że o powołaniu zespołu radni dowiadują się z mediów. - A to przecież radni koniec końców będą decydować o wprowadzeniu opłaty - zaznacza Hawranek.

Radny Łukasz Słoniowski (PiS) broni pomysłu prezydenta.

- Władze miasta widzą, że świat się zmienia. Jeśli rząd rzeczywiście przyjmie nowe przepisy, to miasto będzie do tego gotowe. Urzędnicy muszą przygotować nowe rozwiązania pod względem prawnym - uważa radny. Dodaje, że opłata może skłonić mieszkańców oraz wspólnoty mieszkaniowe do oszczędzania wody.

Nowe prawo wodne miało być przyjęte przez rząd PiS już w listopadzie zeszłego roku. Prace jednak wciąż trwają. Opłatę za deszczówkę samorządy samodzielnie mogą nakładać już teraz. I część z nich to robi. Ponoszą je głównie sklepy wielkopowierzchniowe czy biurowce. Ale niektóre miasta nakładają też opłatę na wspólnoty czy spółdzielnie mieszkaniowe. Tak jest we Wrocławiu, gdzie od lat stawka za metr sześcienny odprowadzonej wody opadowej wynosi 1,59 zł. W 2016 roku Wrocław z tego tytułu zarobił 11 mln zł.

- Wprowadzenie opłaty „za zmniejszenie naturalnej retencji”, którą planuje ministerstwo będzie miała charakter podatku niezależnego od naszej usługi - przekonuje Tomasz Jankowski, rzecznik wrocławskich wodociągów. Wysokość podatku jest jednak niewiadomą.

- Szacunki z zeszłego roku o koszcie 30 zł na mieszkańca mogą być już nieaktualne, bo od tego czasu projekt ustawy zmieniał się wielokrotnie - zastrzega Dominik Gajewski, ekspert Konfederacji Lewiatan. - W projekcie jest zapisany mechanizm, który finalnie opłaty za deszczówkę, decyzją samorządu, przerzuci na mieszkańca. Nie wiemy jednak, jaki będzie system opłat - dodaje.

Zyski z deszczówki mają wpływać do nowej spółki Wody Polskie. Samorządom zostanie z nich raptem ok. 10 proc.

Nowe prawo wodne będzie miało zatem na celu obciążenie kosztami mieszkańców rękami samorządów. A zyski zbierze głównie państwo. W ostatniej wersji projektu ustawy z opłaty zwolnione będą domy jednorodzinne, a także kościoły i związki wyznaniowe. To już wzbudza spore kontrowersje.

Panoramy Krakowa z lat 20. i 30. ubiegłego stulecia [ARCHIWA...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

:P
Od lat , apeluję żeby przestać z tym nadmiernym betonowaniem miasta, robić wąskie chodniki 2m. zamiast 4, 6 i 8 jak np. w Nowej Hucie, parkingi z kratowki, zielone dachy z trawami i rozchodnikami, zielone ściany z pnączami. Gdyby to szeroko stosowano nie byłoby problemu. A tak to będzie kolejna danina i podatek na koszt mieszkańców .
A
A
Te k....... na przedwiosniu nie Maja nic do roboty !!! Pirrdzac w foteliki i- drapiac sie po jajach i miskach(smog) wymyslaja rzeczy niesamowite !!
p
podtruwany
Należy natychmiast wprowadzić podatek dla miasta (niech płacą mieszkańcom) od ilości dni z przekroczonymi normami stężeń pyłów (smog). To będzie rekompensata za trucie nas!!!
r
rodowity mieszkaniec
Podatek od ilości urzędników trzeba wprowadzić, to da wymierne korzyści
k
krakowianin
Oto PiSiowskie ścierwa potrzebują okradać obywatela na swoje rozdawnictwo. A durnie nadal będą na nich głosować.
Majchrowski już zaciera ręce słysząc że może oskubać mieszkanców, mordka cieszy mu się od ucha do ucha
z
zonk
"opłata może skłonić mieszkańców oraz wspólnoty mieszkaniowe do oszczędzania wody" niby jak ? mamy pić tą deszczówkę czy co ?
to najwięcej zapłacą ci z magistratu
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska