- Koledzy radni zbyt późno podnoszą ręce albo zbyt wcześnie je opuszczają - narzekają rajcy zasiadający w prezydium, na których ciąży obowiązek liczenia głosów.
Kłopoty biorą się stąd, że nie wszyscy, szczególnie nowicjusze, wiedzą, jak głosować. Bywa, że czekają na podpowiedź kolegów obeznanych z prawidłami klubowej dyscypliny. Inni podnoszą rękę na parę sekund, jakby wstydzili się swojej decyzji. Niejeden raz było to przyczyną nieporozumień i kłótni na sali obrad. Radny PO Grzegorz Fecko wyszedł z inicjatywą, jak zaradzić problemowi. Chce, aby sądeccy rajcy głosowali jak posłowie - poprzez naciśnięcie przycisku.
Wypadek w Łososinie Dolnej: zderzenie motocykla z ciężarówką. Motocyklista nie żyje (ZDJĘCIA)
- W związku z występującymi pomyłkami proszę o zarezerwowanie pieniędzy na zakup urządzenia elektronicznego do głosowania. Uczyni ono każde głosowanie imiennym i pozwoli wyborcom czerpać wiedzę, jak kto głosował w ważnych dla nich sprawach - zaproponował Fecko na ostatniej sesji. Przewodniczący sądeckiej rady Jerzy Wituszyński (PiS) zorientował się, że "licznik" z całym osprzętem kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych i nabrał wątpliwości.
- Koszt to jedno. Poza tym nie wiem, jak popatrzy na taką inicjatywę konserwator zabytków. Czy warto wydawać pieniądze w takiej sytuacji? Przecież jest nas trzech w prezydium, a do 23 łatwo policzyć, gdyby wszyscy głosowali czytelnie - zauważa. - Trzeba też pamiętać, że elektronika nie rozwiązuje wszystkich problemów. W Sejmie też zdarzały się głosowania na cztery ręce. Decyzję podejmie demokratycznie cała rada po rozważeniu plusów i minusów "elektroniki".
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nowy Targ: kierowca miał aż 4 promile!
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy