Zobacz także:
Wyrzucanie śmieci do lasu, nad brzegami rzek czy do przydrożnych rowów to ciągle poważny problem. Dzikie wysypiska nie tylko szpecą otoczenie, ale czasem wręcz zagrażają zdrowiu. Budowlane odpady przy ul. Starowiejskiej ktoś wysypał zaledwie kilka metrów od ujęcia wody pitnej. Tymczasem okoliczni mieszkańcy przypominają, że pas ochronny takiego miejsca to 60 metrów.
Stertę gruzu zauważył właśnie mieszkaniec jednego z okolicznych domów podczas porannego spaceru.
- To nie pierwszy taki przypadek - mówi mężczyzna, który często biega na pobliskich wałach wzdłuż Dunajca. - Kiedyś w śmieciach znaleziono tu dokładny adres tego, kto je wysypał. Mam nadzieję, że i teraz uda się ustalić, kto zaśmieca naszą okolicę.
Wezwani miejscy strażnicy bardzo szybko odnaleźli w stercie gruzów paragony z zakupów, za które ktoś płacił kartą kredytową. Jej numer może teraz pomóc w dotarciu do właściciela sterty odpadów .
Zastępca komendanta SM w Nowym Sączu Dariusz Górski informuje, że tego typu ślady bardzo często doprowadzają do tych, którzy nielegalnie wyrzucają śmieci lub popełniają inne wykroczenia.
- We wtorek ukaraliśmy najwyższym mandatem mieszkańca miasta, który spuszczał ścieki ze swojego szamba do przydrożnego rowu - mówi Górski. - Sądeckie wodociągi mają specjalny sprzęt, który wytwarza gęsty dym. Wystarczy wpuścić go do nielegalnego odpływu i poszukać posesji, na której zacznie się wydobywać.
Najwyższy mandat to 500 zł. Jak dodaje Górski, prawo dosięga także osoby, które nie mieszkają w Nowym Sączu, ale zaśmiecają jego teren. Jeśli tak będzie w przypadku odpadów przy ul. Starowiejskiej, to wówczas w ustaleniu i ukaraniu "śmieciarza" pomoże policja.
Serwis Wybory 2011: Najświeższe informacje wyborcze z Małopolski!
Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa! **Podpisz petycję do rządu**
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
