O wyłączenie jawności wnioskował obrońca 57-letniego emerytowanego funkcjonariusza, znany krakowski adwokat Jan Widacki. Sprzeciwiło się oskarżenie - prokurator rejonowy z Muszyny Ludwik Huzior.
- Jawność procesu w tym przypadku może mieć charakter wychowawczy i prewencyjny - przekonywał Huzior.
Mecenas Widacki dowodził, że prewencyjną funkcję może spełnić wyrok, zaś jawny proces będzie godzić w dobra pokrzywdzonej. - Chociaż reprezentuję interes oskarżonego, a nie jej, to przed salą sądową poprosiła mnie o złożenie takiego wniosku - stwierdził Widacki.
Sędzia Grzegorz Król wyłączył jawność, kierując się dobrem żony policjanta. Kobieta skorzystała z prawa do odmowy składania wyjaśnień.
Przypomnijmy, że według muszyńskiej prokuratury (nowosądecka w trosce o zachowanie bezstronności wyłączyła się ze śledztwa), były policjant przez pięć lat znieważał i bił małżonkę. W efekcie przestała widzieć na jedno oko. Kiedy w lutym 2012 roku mąż nie wpuścił kobiety do domu, musiała szukać schronienia u sąsiadów. Powiedziała im, że jest bita, co powtórzyła również w rozmowie z policją. Niedługo potem jednak odwołała zeznania i prosiła o wycofanie sprawy.
Oskarżony 57-latek utrzymuje, że jest niewinny, a obrażenia żony były wynikiem nadużywania przez nią alkoholu. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+