Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz: z sieciami i wędkami, bez żadnych zezwoleń

Teresa Zielińska
Rzeki i Jezioro Rożnowskie na Sądecczyźnie coraz częściej nawiedzają kłusownicy, którzy odławiają ryby bez zezwolenia. Państwowa Straż Rybacka tylko jednego dnia podczas patrolowania Kamienicy w Nowym Sączu złapała na gorącym uczynku dwóch mężczyzn wędkujących bez uprawnień.

- To mieszkańcy Nowego Sącza, jeden ma 30 lat, drugi - 50. Młodszy łowił w okolicy hipermarketu "Real", starszy - w rejonie Bulwarów Narwiku. Obaj zostali ukarani mandatami po 300 złotych - wylicza Artur Szczygieł, specjalista ds. ochrony wód z nowosądeckiego Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego.

W Nowym Sączu rocznie wystawia się ok. 30-40 mandatów za brak zezwolenia na wędkowanie i łowienie ryb nieodpowiednią metodą.
- Na Kamienicy można łowić jedynie na muchę - wyjaśnia Szczygieł.

"Dzikich" wędkarzy często spotyka pan Stanisław z Nowego Sącza (nazwisko znane redakcji), który regularnie spaceruje wałami Kamienicy.

- Między mostem na Lwowskiej a następnym, idąc w górę rzeki, kłusują głównie Romowie i młodzi chłopcy - mówi sądeczanin. - Zwykle to nastolatki, ale są też starsi, tacy koło 30-tki. Łowią na wędkę i na sieć. Kiedy zwrócisz im uwagę, to można usłyszeć najgorsze wyzwiska.

Patrole Państwowej Straży Rybackiej i Polskiego Związku Wędkarskiego chodzą zazwyczaj wcześnie rano albo po południu. Artur Szczygieł przyznaje, że największym problemem są nieletni kłusownicy, ponieważ nie podlegają żadnym karom.
- Można ich tylko upomnieć, ale to nie skutkuje i wracają - dodaje Szczygieł.

Wędkujących bez uprawnień można napotkać także nad innymi rzekami i Jeziorem Rożnowskim. Szczególnie upodobali sobie odcinek Dunajca od mostu w Kurowie w górę, okolice Marcinkowic, stare i główne koryto Dunajca na wysokości Zbyszyc i w rejonie Tabaszowej. Pracownicy PSR nieraz wypływali motorówką na jezioro w poszukiwaniu sieci zostawionych przez kłusowników.
- Nie ma wyjazdu w teren, żeby się na coś nie natknąć - przyznaje Waldemar Witkowski z PSR w Nowym Sączu. - Tylko w zeszłym roku namierzyliśmy około 30 kłusowniczych sieci w Jeziorze Rożnowskim.

Złapanie kłusownika nie jest proste. Żeby go namierzyć na gorącym uczynku, trzeba mieć od kogoś sygnał. Czasem można też natknąć się przypadkowo podczas patrolu.

- Raz policja dała nam znać, że dwaj ludzie akurat wyciągają sieci. To byli miejscowi z Nowego Sącza - wspomina Witkowski zeszłoroczną akcję na Jeziorze Rożnowskim.

Kłusownicy działają często poza swoją okolicą. I tak na przykład Społeczna Straż Rybacka z Gorlic zatrzymała w minionym roku dwóch mieszkańców Rożnowa, którzy nielegalnie łowili ryby w jeziorze w Klimkówce. Sprawa toczy się teraz w sądzie. Tak dzieje się, kiedy strażnicy mają do czynienia z kłusownikami-recydywistami. Najczęściej jednak kończy się na mandacie karnym, który nie może przekraczać 500 złotych.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska